Regent Warsaw Hotel (dawniej Hyatt), pięciogwiazdkowy hotel u zbiegu ul. Belwederskiej i Spacerowej w Warszawie, został właśnie przejęty przez PHN Property Management, spółkę Polskiego Holdingu Nieruchomości i Polskiego Holdingu Hotelowego. Firma wygrała licytację. Dotychczasowy właściciel obiektu, Cosmar Polska, ogłosił upadłość na początku pandemii. Nowi właściciele zapowiadają, że hotel stanie się jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc stolicy.
Katarzyna Tencza, dyrektor ds. hotelowych w firmie doradczej Walter Herz, podaje, że w całej Polsce na sprzedaż jest wystawionych kilkaset obiektów hotelowych. – To głównie nieduże hotele i pensjonaty w mniejszych miejscowościach – mówi.
Jest bezpiecznie
Tymczasem branża może się szykować do ponownego otwarcia. Hotele będą przyjmować gości od 12 lutego. Alex Kloszewski, partner zarządzający w Hotel Professionals i Hotel Professionals Management Group, nie ma wątpliwości, że polscy operatorzy hotelowi zastosują się do niezbędnych procedur – dla bezpieczeństwa zarówno gości, jak i pracowników. – Hotele to jedyny przykład z branży HoReCa, gdzie o gości troszczymy się całą dobę. Wszystkim hotelarzom zależy na zapewnieniu im nie tylko komfortu, ale i bezpieczeństwa – podkreśla. Dodaje, że jeżeli przepisy sanepidu dla branży hotelarskiej będą rozsądne i konsultowane z nią przed wydaniem, przestrzeganie wytycznych i rekomendacji stanie się nowym standardem. – A to sprawi, że wszyscy będą czuć się pewnie – podkreśla.
Jednak nie wszyscy już teraz zamierzają otwierać hotele. – Dzisiejsze otwarcie jest tylko na próbę, na dwa tygodnie. A jednorazowy koszt uruchomienia hotelu jest bardzo duży – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z hotelarzy (chce pozostać anonimowy). Chodzi np. o przygotowanie infrastruktury, basenów, posiłków. – Zamówiony towar za dwa tygodnie może trafić do kosza. Dochodzi ryzyko anulowania rezerwacji, jeśli obiekty zostaną ponownie zamknięte – tłumaczy.
Zwraca też uwagę na proponowane przez rząd wsparcie. – Okazuje się ono fikcją. Deklarowana pomoc w ramach tarczy 2.0 nie dotrze do wszystkich przedsiębiorców, którzy są w dramatycznej sytuacji finansowej i potrzebują jej, by uratować tysiące miejsc pracy i biznes, który tworzyli latami – mówi. – Przepisy i ograniczenia sprawiły, że powstało sito, które wyeliminuje bardzo dużą część przedsiębiorców. Pojawiły się bowiem problemy z klasyfikacją działalności.