Reklama
Rozwiń

Aby do jutra

Są na rynku nieruchomości zjawiska, których nie sposób zrozumieć. Oto jeden z deweloperów informuje o cenach oferowanych mieszkań i o tym, że „w niedługim czasie" planuje je podnieść (dziś przekraczają 15 tys. zł za mkw.).

Publikacja: 04.04.2011 01:03

Jednocześnie firma kategorycznie żąda, by te dwie informacje publikować łącznie. Jaki jest sens podawania widełek cen mieszkań, o których wiadomo, że nazajutrz będą wyższe? Czy ma to zachęcić klientów do szybkiej transakcji? Czyżby deweloper wierzył, że mieszkanie to pietruszka, którą kupuje się w parę minut? ?

Kolejnym kuriozum, jeszcze mniej zrozumiałym, jest postawa innego dewelopera, który mając na składzie stos niesprzedanych mieszkań, skutecznie uniemożliwia potencjalnym klientom ich oglądanie. Pokazać lokale może bowiem „wyłącznie pani dyrektor", której jednak złapać się nie da, bo „właśnie pokazuje mieszkania...". ?I tak od tygodni. ?

Wydaje się, że w jednym i drugim przypadku deweloperom przyświeca tylko jeden logiczny cel: przedostać się do najbliższej przyszłości, w której, jak uczciwie zapowiada pierwsza firma, ceny będą wyższe. Drugi deweloper też chyba wierzy, że podwyżki cen z różnych przyczyn będą możliwe.

Obie te strategie wydają się z założenia błędne. Przede wszystkim bowiem obniżają zaufanie potencjalnych klientów do usług tych firm. Poza tym – wszystko wskazuje na to, że ceny nowych mieszkań będą niższe.?

Część deweloperów zdaje się jednak wierzyć w zasadę, że jak coś ma zdrożeć, to na pewno zdrożeje, ale jak ma stanieć, to stanieje albo i nie.

Jednocześnie firma kategorycznie żąda, by te dwie informacje publikować łącznie. Jaki jest sens podawania widełek cen mieszkań, o których wiadomo, że nazajutrz będą wyższe? Czy ma to zachęcić klientów do szybkiej transakcji? Czyżby deweloper wierzył, że mieszkanie to pietruszka, którą kupuje się w parę minut? ?

Kolejnym kuriozum, jeszcze mniej zrozumiałym, jest postawa innego dewelopera, który mając na składzie stos niesprzedanych mieszkań, skutecznie uniemożliwia potencjalnym klientom ich oglądanie. Pokazać lokale może bowiem „wyłącznie pani dyrektor", której jednak złapać się nie da, bo „właśnie pokazuje mieszkania...". ?I tak od tygodni. ?

Nieruchomości
Przedmieścia kuszą niższymi cenami mieszkań
Nieruchomości
Najem mieszkań na huśtawce. Ile zapłaci lokator?
Nieruchomości
Rynek wtórny. Nie ma co czekać na cenowy cud
Nieruchomości
Tyle sprzedający chcą za mieszkania z drugiej ręki
Nieruchomości
Nowy szef Speedwella w Polsce: wierzymy w rynek mieszkaniowy