Jednocześnie firma kategorycznie żąda, by te dwie informacje publikować łącznie. Jaki jest sens podawania widełek cen mieszkań, o których wiadomo, że nazajutrz będą wyższe? Czy ma to zachęcić klientów do szybkiej transakcji? Czyżby deweloper wierzył, że mieszkanie to pietruszka, którą kupuje się w parę minut? ?
Kolejnym kuriozum, jeszcze mniej zrozumiałym, jest postawa innego dewelopera, który mając na składzie stos niesprzedanych mieszkań, skutecznie uniemożliwia potencjalnym klientom ich oglądanie. Pokazać lokale może bowiem „wyłącznie pani dyrektor", której jednak złapać się nie da, bo „właśnie pokazuje mieszkania...". ?I tak od tygodni. ?
Wydaje się, że w jednym i drugim przypadku deweloperom przyświeca tylko jeden logiczny cel: przedostać się do najbliższej przyszłości, w której, jak uczciwie zapowiada pierwsza firma, ceny będą wyższe. Drugi deweloper też chyba wierzy, że podwyżki cen z różnych przyczyn będą możliwe.
Obie te strategie wydają się z założenia błędne. Przede wszystkim bowiem obniżają zaufanie potencjalnych klientów do usług tych firm. Poza tym – wszystko wskazuje na to, że ceny nowych mieszkań będą niższe.?
Część deweloperów zdaje się jednak wierzyć w zasadę, że jak coś ma zdrożeć, to na pewno zdrożeje, ale jak ma stanieć, to stanieje albo i nie.