Katarzyna Liebersbach-Szarek, pośredniczka z agencji Nieruchomości Łobzowskie w Krakowie:
- Klienci generalnie dzielą się na takich, którzy chcą kupić nowe, niewykończone mieszkanie od dewelopera, i takich, którzy wolą gotowy lokal, do którego można się od razu prowadzić.
Pierwsza grupa w zasadzie nigdy nie uczestniczyła w obrocie na rynku wtórnym. Czy druga grupa przeniesie się do biur deweloperów? Trudno powiedzieć. Argumentami przemawiającymi za wyborem mieszkania na rynku pierwotnym są niższe ceny i możliwość aranżacji wnętrza po swojemu.
Są jednak i argumenty przeciw: w określonych lokalizacjach osiedli się nie buduje, do lokalu nie można się szybko wprowadzić, klienci nie chcą też kupować czegoś, czego nie widzą.
Myślę jednak, że jeśli mieszkania na rynku pierwotnym jeszcze nieco stanieją, część klientów zacznie zastanawiać się nad ich takim zakupem. Trzeba jednak pamiętać, że zasób nowo budowanych mieszkań jest ograniczony. Nie bałabym się więc odpływu klientów z biur. Sądzę raczej, że deweloperzy wykonują "dobrą robotę", prowadzącą do obniżki i stabilizacji cen na rynku.