Chodzi o budynek o podwyższonym standardzie w znanym kurorcie nad Bałtykiem, firmowany przez równie znanego na wybrzeżu dewelopera. Właściciel mieszkania zgłaszał do zarządcy bloku i do firmy deweloperskiej, że nad jego stanowiskiem ze stropu kapie woda, a właściwie jakaś ciemna ciecz, pozostawiając zacieki nie do usunięcia. Nikogo to jednak nie wzrusza, choć o problemie wiedzą: sprzątaczka, dozorca, zarządca, deweloper...

Właściciel stawia więc plastikową miskę na dachu samochodu i monituje zarządcę bloku. Ten daje jasny komunikat: nie zrobi nic, bo budynek jest na gwarancji, więc może tylko wysłać pismo do dewelopera.

Rozmowa z deweloperem jest pouczająca. Problem jest znany, ale nic nie da się zrobić do jesieni, bo trzeba rozkopać trawnik wokół bloku, by znaleźć źródło przecieku. W sezonie nie można, bo musi być zielono. Może uda się we wrześniu. Do tego czasu firma proponuje... zawieszenie wiaderka nad samochodem, żeby tej miski na dachu nie trzymać. I co: jest dobra wola i dbałość o klienta?

Dlatego kupując mieszkanie, nie należy sprawdzać tylko ceny i jakości wykonania lokalu. Zejdźmy do garażu i do piwnicy, które mogą powiedzieć wiele o deweloperze i zarządcy budynku. Niech czujność wzbudzi auto z miską na dachu.