Tak wynika z antyrankingu dzielnic Warszawy agencji nieruchomości Metrohouse.
- Przygotowaliśmy zestawienie stołecznych lokalizacji najczęściej odrzucanych na etapie poszukiwania mieszkania. W porównaniu do zeszłorocznego badania w czołówce nie zaszły żadne zmiany. Nadal w świadomości mieszkańców Warszawy istnieje silny podział na miejsca mniej lub bardziej prestiżowe, rozpoznawalne i mniej znane, szczególnie dla osób, które w Warszawie mieszkają od niedawna - wyjaśnia Marcin Jańczuk z Metrohouse. - Ciekawą obserwacją jest zmniejszający się odsetek agentów, którzy deklarują niechęć klientów do określonych rejonów miasta. Coraz rzadziej przyszli nabywcy mieszkań są na tyle uprzedzeni do konkretnych dzielnic, że sygnalizują zupełny brak zainteresowania zakupem tam mieszkania.
Chciana i niechciana Białołęka
Zdaniem agentów Metrohouse najbardziej poszkodowaną dzielnicą w Antyrankingu jest Białołęka. W tym roku 63 proc. ankietowanych przyznaje, że dzielnica ta znajduje się w czołówce lokalizacji cieszących się najsłabszym zainteresowaniem klientów w początkowej fazie poszukiwań mieszkania.
- Pocieszeniem może być proporcjonalny spadek liczby agentów wymieniających Białołękę w gronie najmniej pożądanych rejonów - dwa lata temu aż 86 proc. - mówi Marcin Jańczuk.
Dodaje, że po raz kolejny mamy do czynienia z pewnym paradoksem: pomimo początkowej niechęci do zamieszkiwania na Białołęce, 15 proc. transakcji realizowanych przez doradców Metrohouse ma miejsce właśnie w tej dzielnicy. To stawia Białołękę na pierwszym miejscu najpopularniejszych dzielnic, zaraz przed faworyzowanym przez klientów Ursynowem.