Rz: Kiedy ostatnio pani ratowała klienta szukającego mieszkania z opresji, w którą wpadł na własne życzenie?
Agata Stradomska, RE/MAX Polska: Pamiętam sytuację, kiedy klient zdecydował się kupić mieszkanie z naszej oferty, częściowo ze środków własnych, a częściowo z kredytu hipotecznego.
Sprawdził swoją zdolność kredytową i uzyskał informację o dość szybkim terminie rozpatrzenia jego wniosku kredytowego. Na tej podstawie zawarł umowę przedwstępną i pomimo rekomendacji, by wydłużyć termin jej wykonania, uparł się, żeby był on krótszy, gdyż doradca kredytowy przewidywał, że w tym terminie sprawa umowy kredytowej będzie załatwiona.
Niestety, jak w wielu podobnych przypadkach, umowy kredytowej nie było na czas. Ponieważ właściciele przylecieli na umówiony termin zza granicy, planując w Polsce tylko kilkudniowy pobyt, nie byli zachwyceni przedłużającą się sytuacją niepewności. W związku z przyjazdem ponieśli znaczne koszty, dlatego planowali odstąpić od umowy przedwstępnej, zachować zadatek i szukać kolejnego nabywcy. Udało nam się przekonać ich do zmiany nastawienia i zgodzili się na dwutygodniowe wydłużenie terminu wykonania umowy i udzielenie pełnomocnictwa, tak, aby inna osoba w ich imieniu mogła podpisać akt notarialny.