Inaczej widzi ten problem John Fa z Durrell Wildlife Censervation Trust w Trinity (Jersey). Wiadomość o tym zamieszcza pismo "Journal of Human Evolution".
Zdaniem Johna Fa, do wygaśnięcia tego gatunku przyczyniła się specyficzna dieta, ponieważ neandertalczycy żywili się głównie wielkimi ssakami, na które polowali: mamutami, żubrami, końmi, jeleniami, a nawet fokami i delfinami.
Jednak w pewnym momencie populacje tych wielkich zwierząt zmalały i zaczęło im brakować ulubionych dań. I właśnie w tej sytuacji - która miała miejsce około 30 000 lat temu - neandertalczycy nie poradzili sobie, nie potrafili się przystosować do chwytania mniej okazałej zwierzyny.
Natomiast właśnie 30 000 lat temu na Półwyspie Iberyjskim i na południu Francji, tam gdzie najdłużej przetrwali neandertalczycy, wydatnie wzrosła populacja królików. John Fa ustalił to na podstawie porównania na tym terenie biomasy - w kilogramach na kilometr kwadratowy, w ciągu 50 000 lat (60 000 - 10 000 lat temu). Biomasę tę oszacował na podstawie skamieniałych kości zwierzęcych znajdowanych w jaskiniach zamieszkiwanych w tym okresie przez ludzi, zarówno Homo sapiens neanderthalensis jak i Homo sapiens.
Hipoteza ta budzi kontrowersje wśród badaczy. Podkreślają oni, że nie ma żadnych dowodów na to, iż neandertalczycy nie opanowali sztuki polowania na króliki i w ogóle na mniejszą zwierzynę. Poza tym - dlaczego nie mieliby posiąść tej umiejętności? John Fa uważa, że powodem był brak współdziałania między poszczególnymi neandertalczykami. Ale taka opinia też nie jest poparta żadnymi faktami ani nawet poszlakami.