Dopiero  wtedy Sąd Rejonowy w Zakopanem po raz pierwszy wyrokował w sprawie o wypadek na stoku. Zwykle sprawy takie były umarzane, głównie ze względu na brak mocnego materiału dowodowego. Tym razem było inaczej.

Sąd w Zakopanem 11 sierpnia 2011 r. skazał narciarkę na rok więzienia w zawieszeniu za spowodowanie wypadku na stoku. Jak do niego doszło?

Podczas jednego ze zjazdów z dużą prędkością kobieta wpadła na ośmiolatka, który uczył się jeździć z instruktorem, i złamała mu rękę. Sąd wymierzył jej pół roku więzienia z zawieszeniem na trzy lata oraz orzekł 8 tys. zł zadośćuczynienia i publikację treści wyroku w „Tygodniku Podhalańskim". Do wypadku doszło w lutym 2010 r. Jego sprawczyni wybrała na swój pobyt ośrodek w Jurgowie, przy słowackiej granicy. Rodzice chłopca zawiadomili policję, a ta prokuraturę. Wypadek zarejestrowała kamera z monitoringu ośrodka i właśnie dzięki temu sprawa była mocna dowodowo. Sąd uznał, że narciarka spowodowała u chłopca naruszenie narządów ciała oraz naraziła go na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a nawet utraty życia, za co grozi do pięciu lat więzienia. Kobieta przyznała się do winy.

sygnatura akt: II K 317/11