Nowe porządki w internecie. Koniec nachalnych reklam

W czwartek Google wdroży ustalenia Koalicji na rzecz Lepszych Reklam i zacznie blokować w przeglądarce Chrome najbardziej nachalne reklamy.

Aktualizacja: 13.02.2018 05:47 Publikacja: 12.02.2018 20:00

Nowe porządki w internecie. Koniec nachalnych reklam

Foto: 123RF

Z najpopularniejszej przeglądarki w czwartek Polsce zniknie 12 formatów reklam, które najbardziej irytują internautów. To m.in. pop-upy, czyli okienka reklamowe pojawiające się internautom, gdy wchodzą na jakąś stronę, samoodtwarzające się reklamy z dźwiękiem, reklamy zasłaniające ekran, zanim pojawi się na nich oczekiwana treść, na których zniknięcie trzeba poczekać, oraz duże bandery reklamowe wyświetlające się u dołu strony, podążające za kursorem.

Zniknie 0,9 proc. reklam

Debata nad tym, jak powinny wyglądać dziś reklamy w sieci – którą Google zapoczątkował w połowie ubiegłego roku, zapowiadając swoje nowe plany – była w branży gorąca. Z badania firmy wynika, że zaledwie 0,9 proc. ze 100 tys. witryn przebadanych przez Koalicję w Europie i Ameryce Płn. nie spełni wprowadzanych teraz standardów. – 37 proc. tych stron, które naruszały obecne ustalenia Koalicji, już dziś spełnia nowe kryteria – mówi „Rz" Michael Todd, szef działu relacji z branżą reklamową w rejonie EMEA w Google. Jego zdaniem nowe porządki w Chrome „nie wywołają armagedonu". Google nie spodziewa się też, żeby – pomimo tego, że jeden niewłaściwy format na stronie wydawcy spowoduje zablokowanie od razu wszystkich kampanii prowadzonych na tej samej witrynie – rynek odczuł zmianę finansowo. – Nie oczekujemy żadnego tego rodzaju wpływu na rynek i nie to jest naszym celem. Jeśli wydawcy nie zarabiają na reklamach na swoich stronach, nie zarabiamy na nich także my – zauważa Todd. Jak dodaje, intencją Google'a była reakcja na rosnące wykorzystanie oprogramowania blokującego reklamy w sieci, czyli tzw. ad-blocków.

Miliardy złych reklam

Z badania GlobalWebIndex wynika, że w III kw. ubiegłego roku 51 proc. użytkowników ad-blocków na całym świecie jako powód korzystania z tych programów podało fakt, że reklamy, które oglądali w sieci, były rozpraszające i nieadekwatne, połowa – że było ich za dużo.

Reagując na rozmaite zgłoszenia i prowadząc własne przeglądy, Google już dzisiaj usuwa ze swoich mechanizmów 1,7 mld „złych" reklam rocznie.

Część wydawców internetowych, zwłaszcza tych mniejszych, obawia się, że mogą stracić finansowo na nowych przepisach. – Inicjatywa zmierzająca do tego, by reklamy w internecie były po prostu lepsze i mniej intruzywne dla internautów, a tym samym bardziej efektywne, jest bardzo dobra. I nawet pomysł, by jeden z mechanizmów był wprowadzony na poziomie przeglądarki, może nie budzić zastrzeżeń. Jednak wywołuje wiele wątpliwości i niepokoju wśród wydawców ze względu na pozycję rynkową przeglądarki Chrome – mówił „Rz" niedawno Włodzimierz Schmidt, prezes organizacji IAB Polska, której macierzysty odział jest członkiem Koalicji, podobnie jak m.in. Światowa Federacja Reklamodawców oraz przedstawiciele największych reklamodawców w rodzaju P&G.

Facebook też zmienia zasady gry

Poważne zmiany planuje także na swojej platformie Facebook, który już zapowiedział, że na „ścianach" użytkowników chce wyświetlać więcej informacji tworzonych przez ich znajomych, a nie profesjonalne koncerny wydawnicze. Zdaniem wydawnictw korzystających z Facebooka jako pośrednika do upowszechniania ich treści jeszcze nasili to lawinę fałszywych newsów i obniży jakość treści na platformie. W proteście przeciwko polityce Facebooka w ubiegłym tygodniu publikowanie artykułów na swoim facebookowym profilu zawiesiła duża brazylijska gazeta „Folha de S. Paulo". Cięgi zbiera też Google, którego – pospołu z Facebookiem – skrytykował właśnie jeden z największych reklamodawców świata – Unilever. Reklamodawcy nie chcą, by ich reklamy wyświetlały się przy treściach nieprawdziwych albo o charakterze ekstremistycznym, rasistowskim i seksistowskim.

Z najpopularniejszej przeglądarki w czwartek Polsce zniknie 12 formatów reklam, które najbardziej irytują internautów. To m.in. pop-upy, czyli okienka reklamowe pojawiające się internautom, gdy wchodzą na jakąś stronę, samoodtwarzające się reklamy z dźwiękiem, reklamy zasłaniające ekran, zanim pojawi się na nich oczekiwana treść, na których zniknięcie trzeba poczekać, oraz duże bandery reklamowe wyświetlające się u dołu strony, podążające za kursorem.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Media
Koniec ekspansji platform streamingowych? Netflix ukryje dane
Media
Nie żyje Tomasz Świderek. Przez lata pisał w „Rz” o telekomunikacji