Badanie amerykańskiej firmy Outsell może dostarczyć argumentów wydawcom prasy kontestującym serwis Google News, który oferuje wybrane informacje z innych mediów. Jego przeciwnicy podnoszą, że Google bezpłatnie korzysta z cudzej pracy, równocześnie zarabiając na reklamach umieszczonych w Google News. Rupert Murdoch, szef News Corporation, nazwał te praktyki złodziejstwem.
Internetowy gigant argumentuje jednak, że Google News zamieszcza tylko krótkie nagłówki informacji, po dalszy ciąg odsyłając do witryny, z której pochodzi artykuł. Jak jednak pokazało badanie Outsellu, w którym udział wzięło 2,7 tys. amerykańskich internautów, 44 proc. użytkowników Google News ogranicza się tylko do czytania nagłówków. Jednocześnie odsetek użytkowników, którzy przechodzą z Google News do portalu, który dostarczył informacje, i pozostają na nim w poszukiwaniu kolejnych artykułów, wynosi tylko 12 proc. Pozostali internauci zaglądają do źródeł newsów sporadycznie.
– Oznacza to, że Google odbiera portalom znacznie większą część internetowego ruchu, niż im generuje – powiedział Ken Doctor, analityk Outsellu.
Przedstawiciele Google’a nie uważają, by wyniki badania dostarczały argumentów przeciwnikom Google News. – Jeśli czytelnikowi wystarcza tylko nagłówek informacji, to nie ma co liczyć, że kliknie on w materiał źródłowy czy kupi gazetę w kiosku – powiedziała Marta Jóźwiak, rzeczniczka Google Polska.
Krzysztof Urbanowicz, szef firmy Mediapolis, wskazuje, że badanie ukazuje potencjał automatycznych tzw. agregatorów treści. – Nawet mimo że 44 proc. internautów nie opuszcza Google News, to ruch na stronach wydawców generowany przez Google’a jest na tyle duży, że w zasadzie nikt nie może sobie pozwolić na rezygnację z niego – uważa. Według Urbanowicza opór wobec Google News, nawet tak radykalny jak w Szwajcarii, gdzie w sprzeciwie zjednoczyli się wszyscy wydawcy prasy, to tylko próba uzyskania lepszych warunków, na jakich Google ma dzielić się wpływami z reklam.