W pierwszym kwartale przyszłego roku Urząd Komunikacji Elektronicznej rozpisze pierwszy przetarg, w którym operatorzy – trochę jak w galerii sztuki – będą licytować kwotę za przydział częstotliwości radiowych do świadczenia usług telekomunikacyjnych w sieciach bezprzewodowych. Dzisiaj składają pisemne oferty, których nie mogą już zmodyfikować w toku postępowania.
– Nowe zasady mają umożliwić lepsze dostosowanie ceny oferowanej w przetargu do wartości ekonomicznej danej częstotliwości. W zwykłym przetargu operatorzy muszą – mówiąc kolokwialnie – strzelać w ciemno. Teraz będzie można startować nisko i licytować, patrząc, jak zachowują się inni zainteresowani – tłumaczy dyrektor Mariusz Busiło z UKE.
Pierwsza taka aukcja zostanie przeprowadzona w I kw. przyszłego roku. UKE nie zdecydowało jeszcze, jakiej częstotliwości będzie dotyczyć. Ma mieć charakter pilotażowy do największego przetargu na częstotliwości 2,6 GHz, jaki odbędzie się ok. połowy 2010 r. Można szacować, że budżet państwa zarobi na niej nawet kilkaset milionów złotych (w ubiegłym roku za częstotliwości płacono powyżej 200 mln zł). Na częstotliwości 2,6 GHz operatorzy będą uruchamiali bezprzewodowe usługi dostępu do Internetu o prędkości 100 – 150 Mb/s.
Procedura postępowania będzie dosyć skomplikowana, odbiegająca od powszechnych wyobrażeń o aukcjach. UKE będzie selekcjonowało podmioty na podstawie przyjętych wstępnie kryteriów postępowania.
Operatorzy złożą oferty przetargowe jak dotychczas, ale w procesie aukcji będą mogli zwiększyć liczbę zdobytych w postępowaniu punktów dzięki deklaracji coraz to wyższych kwot.