Wydaje mi się, że czas śródmiejskiej egzotyki przeminął, a nie ma jeszcze u nas dzielnicy chińskiej czy bałkańskiej. Dlatego Tabaka w samym centrum to takie trochę dziwadło. Polubią ją ci, którym bliskie są klimaty biesiadne, ci, którzy chętnie zamawiają mięsiwo z grilla i podoba im się nieco teatralna estetyka w wystroju. „Prawdziwą” otomańską tawernę z kuchnią turecką, bałkańską, arabską i śródziemnomorską znajdziecie państwo, gdy skręcicie ze Świętokrzyskiej w Szkolną.
Nie jest to kuchnia wybitna. Raczej przeciętna i dostosowana do polskiego smaku. Caca, czyli sardynki prażone i marynowane w occie i oliwie (10 zł), były małe, wątłe, a ich rybny charakter całkowicie zabijał ocet. Są tu także podobnie marynowane małże z kaparami, cebulą i pieprzem (15 zł).Początkującym w kuchni otomańskiej polecam talerz zimnych przekąsek (29 zł) – w jej skład wchodzi pasta z bakłażana, tzatziki (jogurt z czosnkiem, świeżym ogórkiem), humus (mus z ciecierzycy), taramas (rybia ikra z dodatkami), urnebes (serbska sałata z serka z chili) i aiwa (pasta paprykowa). Dodatkowo dostajemy domowy chleb z ziarnami. Do picia trzeba zamówić ajran, czyli świetnie gaszący pragnienie gęsty napój jogurtowy ze świeżą miętą i pieprzem.
To kuchnia produktów faszerowanych. Jest tu naleśnik ze szpinakiem i słonym serem (10 zł), liście winogron z makrelą albo mięsem, pomidor lub bakłażan z ryżem oraz kalmary z ryżem, serem feta i owocami morza, duszone w sosie ze świeżych pomidorów (24 zł). Te ostatnie były twardawe i miały mało nadzienia. W dodatku sos pomidorowy był nie dość zrównoważony i zabijał smak delikatnego mięczaka i równie subtelnej zawartości.
Rozczarowała mnie także pikantna zupa z jagnięcia z pomidorami, bakłażanem, paprykami i ziołami (12 zł). Porcja była wyjątkowo mała, w jednorodnym płynie pływało mięso mielone, pikantność dania była raczej domniemana.
Mięsożercom spodobają się kebabczeta – paluszki z siekanego mięsa wołowo-wieprzowego z ziołami (25 zł) i przebój Banja Luki – Gurmańska plejskavica, czyli kotlet olbrzym nadziewany serem wędzonym, słoniną i ostrą papryczką (29 zł). Mnie najbardziej smakował deser – przesłodka baklava ociekająca miodem (10 zł) i kahva, czyli gęsta jak smoła kawa po turecku sekrali (tzn. słodka, 7 zł).