Legendarne, inteligentne, ulubione

Podstawowy klocek LEGO®, 2 x 4, czyli dwa rzędy po cztery okrągłe wypustki, to projekt genialny. Śmiało można go nazwać ikoną nie tylko designu, lecz także kultury

Aktualizacja: 20.02.2008 00:09 Publikacja: 20.02.2008 00:07

Legendarne, inteligentne, ulubione

Foto: Rzeczpospolita

Klocki lego to system modułów. Można je łatwo łączyć za pomocą wypustek i gniazd. To właśnie prostota ich działania jest tak wspaniała. Tylko sześć klocków 2 x 4 to ponad 915 milionów kombinacji. Dokładnie 915 103 765. Ważne jest także, że produkuje się je seryjnie (więc łatwo i tanio). Są estetyczne i trwałe. A niesprzedane firma przerabia na nowe. Uczą kreatywności, rozwijają wyobraźnię i zdolności manualne. Mając pudełko klocków, każdy, nie tylko dziecko, może stworzyć niemal wszystko.

W tym roku dzieci Zachodu, te które właśnie kończą 50 lat, mogą powiedzieć, że wychowały się na lego. Ja i moi rówieśnicy w Polsce mogą najwyżej powspominać czasy PRL, gdy lego, tak jak coca- cola, były obiektem westchnień. Kupowało się je w Peweksie, przywoziło z zagranicy. Pamiętam podróbki z byle jakiego plastiku, w szaroburych kolorach, które nie zawsze pasowały jeden do drugiego.

Teraz to oczywiste, że dają się połączyć, raz złożone trzymają się razem, a wszystkie czerwone czy żółte elementy mają ten sam odcień. Gdy po raz pierwszy, na przełomie lat 60. i 70., zobaczyłam oryginalne, był to dla mnie kulturowy szok, znacznie większy niż pierwszy łyk coli (wydawało mi się, że ma posmak mydła). Mało tego, te sprzed lat idealnie pasują do kupionych dzisiaj. Nie ma się co dziwić, są produkowane według tych samych szablonów z dokładnością jednej tysięcznej milimetra! Mogę też o nich powiedzieć, jako mama ich dorosłych już dzisiaj entuzjastów, że są praktyczne. Prałam je, zawiązane w bawełnianym worku w pralce. Koleżanka miała inny sposób – płukała w wannie z płynem do mycia naczyń.

Nie do wiary, co można zrobić z worka klocków. Wstukując w internetową wyszukiwarkę „lego art”, odkrywamy równoległy świat z klocków. Jest w nim wszystko: zwierzęta, naturalnej wielkości samochody i figury postaci historycznych, polityków i ludzi mediów, budowle i całe miasta. Wstęga Möbiusa, trójwymiarowe repliki rysunków M. C. Eschera i obrazów Van Gogha. Jest też mnóstwo projektów religijnych. Wrażenie robi kościół w Abston z 1200 figurkami wiernych. I ilustracje (ponad 3 tysiące) do Biblii teologa Brendana Powella Smitha. Ksiądz z Per Wild w Szwecji ogłosił wśród parafian zbiórkę klocków, z których planuje ułożyć figurę Jezusa (rzecz jasna naturalnej wielkości). Potrzeba na nią ok. 20 tysięcy klocków. Plastikowy Jezus stanie w centrum miasteczka i będzie wyłącznie z białych elementów. Pomysłodawca uważa, że żaden inny kolor nie byłby w dobrym guście i cieszy się, że z daleka figura będzie wyglądała na marmurową.

Wśród lego-rzeźbiarzy prym wodzi jednak Natan Sawaya, którego wystawa „The Art of the Brick” objeżdża właśnie muzea Ameryki, tournée potrwa do 2010 r. Na wystawie nie zobaczymy mostu Brooklińskiego ani misia polarnego, typowych dzieł Sawai, ale prace aspirujące do miana sztuki. Nie ma jednak co owijać w bawełnę, bliżej im do kiczu.

Nie brak też zapaleńców, którzy z budowania z klocków zbudowali biznes. „Profesjonalne tworzenie obrazów za pomocą klocków lego” oferuje polski Arbitel Art (mozaiki). Rzeźbę lub mozaikę można też zamówić u Erica Harshbargera, o ile będzie dość ambitna, gdyż byle czego budować nie będzie. Jest profesjonalnym budowniczym z klocków (przez 6 lat pełnił właśnie taką funkcję w firmie Lego) i ma najbogatsze portfolio, na jakie trafiłam (od ogromnej repliki Mony Lizy po klawikord). Warto też poznać twórczość Henriego Lima, romantyka rozdartego między muzyką fortepianową, fotografią cyfrową a klockami. Także buduje na zamówienie.

Ale klocki inspirują również artystów dużego formatu. Najlepsza znana mi praca to oczywiście „Lego. Obóz koncentracyjny” (1997 r.) z serii „Urządzenia korekcyjne” Zbigniewa Libery. Wywołała burzę (głównie w Polsce, za granicą była przyjęta dobrze). Pod presją kuratora Jana Stanisława Wojciechowskiego, który żądał od Libery usunięcia pracy z wystawy, artysta wycofał się z Biennale w Wenecji w 1997 r. Obawiano się oskarżeń o antysemityzm (paradoksalnie wcześniej pracę kupiło Muzeum Żydowskie w Nowym Jorku). W obozie Libery nie ma swastyk, to obóz uniwersalny. Może zdarzyć się w każdym miejscu i czasie. Libera pokazał, że z klocków można, chociaż nie trzeba, zbudować wszystko. I, co ważniejsze, że Holokaust zaczyna się od wychowania.

Także designerzy nie wstydzą się sięgać po klocki. Najbardziej podoba mi się projekt Joela Hesselgrena ze Szwecji. Sami możemy złożyć sobie solniczko-pieprzniczkę. Kod kolorystyczny jest czytelny: biel to sól, czerń to pieprz, klocek czerwony to zatyczka, która pozwala regulować, której i ile przyprawy sypiemy. Lego firmuje też gadżety w formie klocków: magnesy na lodówkę, foremki do galaretek czy ciastek, czasomierze. Powstają też świetne pomysły, od których firma się odcina (pewnie z braku licencji), jak pamięć przenośna projektu Edmund Griffitha z Australii.

Jarosław Spychała stworzył Lego-Logos – autorski program nauki filozofii za pomocą klocków lego. Od 2006 r. w całym kraju organizowane są szkolenia dla nauczycieli, a dla uczniów warsztaty. Prasa dużo pisała na ten temat. A Jarosław Spychała otrzymał specjalne wyróżnienie „Polityki” podczas finału akcji Stypendia „Polityki” dla młodych naukowców.Są też animacje z kloców, pokazy slajdów. Są blogi o budowaniu.

W dniu 50. urodzin lego (28 stycznia) na stronie startowej wyszukiwarki Google pojawiło się logo ułożone z klocków. Światową prasę obiegły jubileuszowe materiały. W Polsce promocje, wystawy i akcje charytatywne firma planuje na drugą połowę roku, bliżej świąt Bożego Narodzenia. Biznes trzeba podgrzewać. A szperając w Internecie, można by odnieść wrażenie, że kręci się już sam.

Szymon Hornowski, 30 lat, architekt wnętrz, mieszka w Krakowie

Pierwsze lego dostałem jako pięciolatek.

Było to wielkie pudło klocków różnych rozmiarów, kolorów i kształtów. Najbardziej mnie fascynowało budowanie form zamkniętych, skończonych, które nie zdradzały, że powstały z klocków. Pewien system kształtów, pamiętam, że był w kolorze czerwonym, pozwalał na zbudowanie dwuspadowego dachu domu na planie krzyża w taki sposób, że po skończeniu nigdzie nie dało się doczepić klocka. Później, po wizycie u kolegi, doświadczyłem nie lada zawodu, gdy się okazało, że w moim zestawie nie ma ludzików, koników, a przede wszystkim kół. Moje ówczesne samochody wyglądały, jakby je ktoś zostawił na noc w niebezpiecznej dzielnicy.

Po okresie fascynacji akcesoriami w pole świadomości wkradła się seria technics; były to wyjątkowo drogie i wyjątkowo nieosiągalne zdalnie sterowane pojazdy i roboty. Do dziś pożądliwie spoglądam na półki z napisem Lego Technic. Mam troje rodzeństwa, klocki przeszły więc na nich!

—m.t.

www.lego.com

oficjalna strona lego

www.foundrydx.com

modele robotów i rady, jak je budować

www.flickr.com/photos/eitheror/sets/1687654/show/

pokaz slajdów: parodia, klocki lego jako narzędzie zbrodni

www.geocities.co.jp/Hollywood/9060/cinemae.html

japońska strona z filmikami z klocków: sceny z „Matriksa”, „Świętego Graala”, „Desperado”

www.YouTube.pl

filmiki LEGO STAR WARS (należy wstukać w wyszukiwarkę LEGO lub LEGO STAR WARS)

www.end.com/~jynx/castle

repliki zamków Roberta G. Carneya (do tej pory powstało 68)

Marta Chodorowska, 27 lat, aktorka

Moje pierwsze lego to był malutki zestaw duplo: prosty ludzik, owieczka, dwie szafki, stolik, krzesełko… To był dla mnie totalny luksus. Pełnia szczęścia. Moi kuzyni mieli już lego technics. Były tam takie fosforyzujące elementy. Do tego wszystkie klocki do siebie pasowały. Byłam nimi tak zachwycona, że wydawało mi się, że nawet pachną! Z czasem klocków miałam coraz więcej. Później bawiło się nimi moje młodsze rodzeństwo, teraz moja czteroletnia siostra. I chyba nadal są w tym samym koszyku, w którym je, wymieszane z różnych zestawów, trzymałam.

Konrad Jagodziński, 27 lat, inżynier budownictwa drogowego

Budowanie z klocków lego było rewelacyjnym zajęciem. Rozwijało wyobraźnię przestrzenną. Niestety klocki były drogie, więc nie miałem sumienia prosić rodziców o nowe zestawy. Musiałem jakoś sobie radzić. Kserowałem więc zdjęcia gotowej budowli z pudełek z nowymi klockami i bez instrukcji składania potrafiłem odtworzyć pierwowzór, patrząc jedynie na kserówki. Zdarzało się, że nie dyspo- nowałem klockami w jednym kolorze, więc moje budowle przypominały czasem tęczę. Dzień bez klocków lego był dniem straconym.

Teraz leżą na antresoli i czekają na moje dzieci (dzieci jeszcze nie mam).

Klocki lego to system modułów. Można je łatwo łączyć za pomocą wypustek i gniazd. To właśnie prostota ich działania jest tak wspaniała. Tylko sześć klocków 2 x 4 to ponad 915 milionów kombinacji. Dokładnie 915 103 765. Ważne jest także, że produkuje się je seryjnie (więc łatwo i tanio). Są estetyczne i trwałe. A niesprzedane firma przerabia na nowe. Uczą kreatywności, rozwijają wyobraźnię i zdolności manualne. Mając pudełko klocków, każdy, nie tylko dziecko, może stworzyć niemal wszystko.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla