Instytuty kultury przejdą na system menedżerski

Polonia w Paryżu i Sztokholmie protestuje przeciw zmianom w funkcjonowaniu placówek.

Publikacja: 21.03.2008 00:15

Agata Kalinowska-Bouvy - Prezes Apajte

Agata Kalinowska-Bouvy - Prezes Apajte

Foto: Archiwum

Nowy model działania według jednych jest nowoczesną ideą na miarę XXI wieku, według innych powodem do obaw.

Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, Autorów i Tłumaczy (APAJTE), wsparte przez inne kulturalne zrzeszenia, bije na alarm, że Instytutowi Polskiemu działającemu w Paryżu od 30 lat grozi likwidacja. Na stronie http://www.apajte.europolonia.org Stowarzyszenie publikuje list otwarty Polonii do władz polskich. Autorów niepokoi, że od 1,5 roku nie ma nominacji na stanowisko dyrektora Instytutu i w stałej siedzibie ogranicza się działalność: zniknęła sala kinowa, czytelnia nie działa, nie ma kursów językowych. Większość imprez kulturalnych odbywa się w wynajmowanych salach na mieście. Wyciągają stąd wniosek, że placówce grozi zamknięcie. Na listę protestujących wpisało się ponad 1500 osób.– Polonia nie bije się o Instytut dla siebie, ale o miejsce dla polskiej kultury we Francji – mówi "Rz" Agata Kalinowska-Bouvy, prezes APAJTE. – To wszak nasza wizytówka, pokazująca, że Polska jest ojczyzną nie tylko robotników, ale i twórców kultury. Obawiamy się zmian podobnych do sztokholmskich, gdzie Instytut traci dotychczasową siedzibę.

Tymczasem Beata Podgórska, p.o. dyrektora paryskiego Instytutu, stanowczo twierdzi w rozmowie z "Rz": – Nie istnieją powody do obaw, nie ma mowy o zamykaniu. Przyznaje natomiast, że od paru lat mówi się o potrzebie zmian form pracy zgodnie z duchem czasu, ale po informacje odsyła do MSZ, któremu instytuty podlegają.

Katarzyna Tubylewicz, dyrektor Instytutu Polskiego w Sztokholmie, z kolei potwierdza, że jej placówkę za parę miesięcy czeka przeprowadzka, lecz nie widzi w tym zagrożenia. Przeciwnie, uważa, że program Instytutu, realizowany w różnych miastach Szwecji, jest bogaty i skutecznie przyciąga szwedzką publiczność.

Niemniej i tu polonijne środowiska się burzą przeciw zmianom. Ich fora i media (http://www.poloniainfo.se i http://www.relacjeonline.com) pełne są protestów. Chodzi głównie o zachowanie funkcji Instytutu jako miejsca spotkań Polonii czy wręcz przekształcenie go w Dom Polski.

Piotr Paszkowski, rzecznik prasowy MSZ, kwituje sprawę krótko: – Z naszej strony nie ma intencji likwidacji ani Instytutu w Paryżu, ani w Sztokholmie.

Mimo to widać symptomy ich reorganizacji. Zmiany najwyraźniej zmierzają do przekształcenia przynajmniej części placówek w biura menedżerskie promujące polską kulturę pozą własną siedzibą, jak jest już np. w Londynie.

– Instytut Kultury Polskiej nad Tamizą od sierpnia działa pod nowym adresem: Poland Street 52-53 w Soho – tłumaczy Anna Tryc-Bromley, zastępczyni dyrektora placówki. – Promujemy teraz kulturę polską w sposób menedżersko-marketingowy. To znaczy Instytut jest obecnie biurem, a wszystkie wydarzenia, imprezy robimy na zewnątrz w porozumieniu z brytyjskimi partnerami, znakomitymi zresztą, jak np. Tate Modern czy British Library. Nasza współpraca z renomowanymi placówkami londyńskiej metropolii się sprawdza. Przyciąga szeroką międzynarodową widownię młodych Polaków. To jest przyszłościowy system, a XXI wiek wymaga nowych rozwiązań.

Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne