Warsaw Fashion Street to wielka impreza i wielkie święto mody. W tym roku mogliśmy je oglądać po raz czwarty. Na rozstawionym wzdłuż warszawskiej ul. Nowy Świat długim wybiegu, przez całą sobotę, przechadzały się modelki i modele.
Pierwsze kolekcje - najmłodszych, debiutujących dopiero projektantów mody - mogliśmy oglądać już przed południem. Projekty zaprezentowało 38 artystów. To właśnie im Warsaw Fashion Street daje największe możliwości. Dzięki tej imprezie dostają szansę zaprezentowania się szerszej publiczności; stają się rozpoznawalni. Jako przykład można tu podać duet - Annę Nadolską i Maritę Bobko, które jeszcze w ubiegłym roku były finalistkami konkursu LOOK DESIGN 2007; podczas tegorocznego Warsaw Fashion Street pokazały swoje najnowsze kolekcje, a już niedługo rozpoczną współpracę z Domem Mody Forget-me-Not. To dla tych młodych artystów przychodzi większość warszawskiej widowni, gdyż to właściwie jedyna szansa na zobaczenie kolekcji naprawdę oryginalnych; takich, które szokują, dziwią, bawią, czasami śmieszą, ale zawsze wnoszą coś nowego.
Nieodłącznym elementem Warsaw Fashion Street są pokazy kolekcji znanych nam już marek, które w większości sponsorowały imprezę. Nie ma sensu pisać ani o ich nazwach, ani o ich znanych nam ze sklepów kolekcjach, gdyż wczoraj nie zaprezentowały niczego nowego; niczego, co zachwyca. Zasmuca jedynie fakt, że poświęcono im tak dużo czasu... za dużo.
Nie sposób nie napisać jednak o wyjątkowej kolekcji, zaprezentowanej podczas gali wieczornej. Jej autorką jest Joanna Wysoczyńska - odkrycie roku Domu Mody Forget-me-Not. Jej kolekcja, przeznaczona dla kobiet młodych i aktywnych zawodowo, zachwyciła warszawską publiczność. W szafie modnej kobiety nie powinno nigdy zabraknąć - według Wysoczyńskiej - błyszczącej, krótkiej i zarazem eleganckiej sukienki koloru srebrnego.