Zamki z góry piasku

Rzeźby robi się od góry, dlatego nie wolno się pomylić, bo stracą proporcje. Duże obiekty wymagają kilkunastu dni przygotowań, a teren, na którym powstają, wygląda jak plac budowy – opowiada Vyacheslav Boretskyy, rzeźbiarz w piasku

Publikacja: 06.08.2008 01:01

Zamki z góry piasku

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Jak się czuje dorosły mężczyzna, doświadczony rzeźbiarz, który robi babki z piasku?

Vyacheslav Boretskyy:

Całkiem nieźle. To widowiskowa zabawa. Czysta komercja. Nie podnoszę rzeźbienia z piasku jak inni uczestnicy pokazów do rangi sztuki. Rozumiem tych, którzy zachwycają się efektem mojej pracy, twierdząc, że to niezwykłe. Ale to są prace niezwykłe tylko dlatego, że są z piasku. Gdyby były wyrzeźbione w marmurze, nie miałyby wartości. W piasku ocenia się umiejętności techniczne, a nie artystyczne. Ważna jest efektowność.

To na czym polega frajda rzeźbienia w piasku?

Piasek to wdzięczny, ale trudny materiał. Na dodatek ludzie nie bardzo mogą sobie wyobrazić, jak powstają takie rzeźby. Zdarza się, że widzowie pytają mnie, czy to są prace zrobione z formy. A ja mówię: tak, zrobiłem taką wielką foremkę w kształcie kamienicy, wypełniłem ją piaskiem, a potem opukałem łopatką.

A jaka jest prawda?

Powstają dzięki niezwykłej i skomplikowanej technice. Rzeźby robi się od góry. Najpierw trzeba usypać wysoką na kilka metrów górę piasku. Trzeba zabezpieczyć ją szalunkiem, polewać wodą, mocno ubić, najlepiej maszyną. Przy dużych rzeźbach przygotowania trwają nawet kilkanaście dni. Zdarza się, że rzeźbiarze robią to sami. To katorżnicza praca. Czasem trzeba przesypać setki ton piasku. Teren, na którym trwają prace przygotowawcze do pokazu, wygląda jak plac budowy. Jeżdżą po nim wywrotki, koparki i spychacze.

Z każdego piasku można rzeźbić?

Nie. Ważne jest, by piasek był drobnoziarnisty, bez jakichkolwiek zanieczyszczeń. Musi mieć dużą zawartość spoiwa, np. gliny, by rzeźby się trzymały. Choć z drugiej strony glina, gdy pada deszcz, pęcznieje i rozsadza rzeźby. Szybko więc się niszczą. Trzeba je zabezpieczyć specjalnym klejem w aerozolu.

Jak długo mogą stać takie dobrze zabezpieczone rzeźby?

Nawet pół roku. Choć zdarza się, że wysychają na kość i trzeba je rozkuwać ciężkim sprzętem – kilofem i młotem pneumatycznym.

A po co je niszczyć? Nie można czekać, aż, dajmy na to, deszcz je wypłucze?

Niestraszny im deszcz. Piach jak gąbka chłonie wodę, więc może jej wypić mnóstwo. Rzeźba może się zepsuć tylko wtedy, gdy leje jak z cebra przez kilka dni. Wtedy zdarza się, że zawala się pod własnym ciężarem. Zniszczyć ją też może grad, ale o to trudno w lecie. Po roku rzeźby porastają mchem, kruszeją. To przykry widok. Zupełnie inaczej niszczeją rzeźby z lodu. Gdy się rozpuszczają, tworzą abstrakcyjne formy. To piękny widok. A rzeźby z piasku brzydko się starzeją.

Co rzeźbi się najtrudniej?

Postacie, bo muszą być proporcjonalne i podobne. Przez to, że powstają od góry, rzeźbiarz nie może się pomylić w proporcjach i zrobić za dużej głowy, bo wtedy już tego nie naprawi. Postać powstanie bez nóg. Tak było z Günterem Grassem w tym roku w Gdańsku, wyglądał, jakby był zakopany do kolan w piasku (Gdański Plener Rzeźby z Piasku „Wielcy gdańszczanie“, 2 – 13 lipca – red.).

Mnie wielką trudność sprawia rzeźbienie architektury. Mnóstwo w niej planów, głębokości, wysokości i elementów. To bardzo żmudna i precyzyjna praca. A ponieważ piasek jest nieprzewidywalny, zdarza się, że trzeba na bieżąco zmieniać projekt, bo np. zaplanowane elementy wystające i ażurowe są nie do zrobienia.

Czy rzeźbom z piasku potrzebne są jakieś efekty specjalne?

Bardzo ciekawie wyglądają podświetlone. Parę lat temu pracowałem nad starożytnym Egiptem, w Dolinie Królów rzeźbiłem budynek z kolumnami. Każdy jego element został podświetlony, wieczorem dawało to niezwykły efekt. Widziałem też prace, w których wykorzystano dym. W Belgii brałem udział w imprezie dla dzieci, gdzie rzeźbione były postacie z bajek. Jedna z takich rzeźb była szczególnie urocza – w korycie w oparach dymu kąpał się troll. Zabawnie wyglądał też czajnik z opowieści Szeherezady, z którego dzióbka wydobywała się para. I zawsze efektownie wyglądają dymiące wulkany. To po prostu wielki show.

W Gdańsku rzeźbił pan Heweliusza.

Chciałem go zrobić, bo sam go wymyśliłem. To była najtrudniejsza technicznie, a nawet niebezpieczna dla rzeźbiarza kompozycja.

Niebezpieczna?

Tak, bo kompozycja miała wysoką na dwa metry pionową ścianę. Jeśli w czasie jej budowy zgubiłoby się pion, ściana mogłaby się zawalić. Tak się zdarzyło dwa lata temu podczas pokazu w Niemczech. Rzeźbiarz chciał podeprzeć pękającą ścianę. Nie zdążył, zawaliła się. Udusił się pod zwałami piasku.

Z pochodzenia Ukrainiec, z wyboru poznaniak. Jest absolwentem Wydziału Rzeźby w Instytucie Sztuk Zdobniczych w Charkowie. Ukończył też poznańską ASP. Dyplom z rzeźby zrobił w pracowni prof. Józefa Kopczyńskiego. Tu też pracował przez ostatnie cztery lata. Zimą rzeźbi w lodzie, a latem buduje zamki z piasku. Był współorganizatorem II Międzynarodowego Gdańskiego Pleneru Rzeźby z Piasku, który odbył się pod hasłem „Wielcy gdańszczanie”. Spod jego ręki wyszedł posąg Heweliusza. Jutro wyrusza na kolejny konkurs rzeźby z piasku do małej włoskiej wioski pod Rimini, gdzie wraz z innymi rzeźbiarzami ma stworzyć piaskowe miasteczko olimpijskie.

Rz: Jak się czuje dorosły mężczyzna, doświadczony rzeźbiarz, który robi babki z piasku?

Vyacheslav Boretskyy:

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"