– Przede wszystkim suche powietrze jest zagrożeniem dla układu oddechowego. W nosie, gardle i tchawicy znajduje się nabłonek rzęskowy. Jest to specjalny rodzaj nabłonka pokryty rzęskami poruszającymi się w kierunku jamy ustnej. Dzięki niemu z organizmu usuwane są zanieczyszczenia oraz drobnoustroje, które wraz z powietrzem wpadają do jamy ustnej – tłumaczy Jarosław Mrożek, specjalista z przychodni Medicover w Warszawie. Przesuszone powietrze powoduje nieprawidłowe funkcjonowanie nabłonka. – Rzęski zlepiają się i uniemożliwiają oczyszczanie dróg oddechowych. Uszkodzony nabłonek zwiększa ryzyko rozmnażania się drobnoustrojów, które wnikają w głąb dróg oddechowych, w konsekwencji powodując infekcję – tłumaczy dr Jarosław Mrożek. Dlatego tak ważne jest, by powietrze, którym oddychamy, przebywając w pomieszczeniach, było wystarczająco wilgotne. Co zrobić, by w biurze i w domu nie było zbyt sucho? Kiedy włączone jest centralne ogrzewanie, najlepiej sprawdzają się elektryczne nawilżacze. W takich warunkach świetnie sprawdzają się też zawieszone na grzejnikach pojemniki wypełnione wodą. A najprostszym sposóbem, by zwiększyć wilgotność w pomieszczeniu, jest po prostu położenie mokrego ręcznika na kaloryferze. Należy też pamiętać o wypijaniu odpowiedniej ilości płynów. – W ogrzewanych pomieszczeniach dzienne zapotrzebowanie organizmu wynosi od 1,5 do 2,5 l. Taka ilość wody zapewnia nawilżenie nie tylko dróg oddechowych, ale całego organizmu – radzi dr Jarosław Mrożek.
Obok dróg oddechowych ogrzewanie źle znoszą też nasze oczy. Pod wpływem przesuszenia może wystąpić zwiększona skłonność do stanów zapalnych. Często spotykane są również zaczerwienienia i pieczenie oczu – wylicza specjalista. Dlatego zimą warto mieć w pomieszczeniach nawilżające krople. Decydując się na zakup, wybierzmy te, które nie zawierają środków konserwujących. – W aptekach mamy wiele tego typu preparatów do wyboru. Bez recepty kupić możemy m.in. krople Hylo-Comod. By przyniosły ulgę, należy je stosować kilka razy dziennie, wkraplając preparat wprost do tzw. worka spojówkowego – radzi lekarz.
Zimą w szczególny sposób powinniśmy też zadbać o naszą skórę. – O tej porze roku procesy metaboliczne organizmu przebiegają wolniej, dochodzi do utraty wody z głębiej położonych warstw skóry. To może prowadzić do jej wysuszenia i w konsekwencji nieprzyjemnego świądu – tłumaczy dr Jarosław Mrożek. Jak temu zapobiegać? Należy stosować kosmetyki dla osób ze skłonnością do przesuszania się cery. A tych, jak wiadomo, mamy na rynku pod dostatkiem.
Ogrzewanie i związana z nim gwałtowna zmiana temperatury między tą na zewnątrz i tą wewnątrz pomieszczeń źle wpływają też na kondycję naszych włosów. – Przetłuszczanie się włosów zimą ma związek z tym, że gruczoły łojowe wydzielają więcej sebum. W ten sposób bronią się przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Zaradzić temu można na kilka sposobów. Najprostszy to częste mycie. Jeśli to konieczne, nawet codziennie. Na czas zimy ograniczmy też używanie obciążających włosy masek, odżywek i balsamów do włosów. Zwłaszcza tych, których nie trzeba spłukiwać – radzi Maria Katscher, stylistka. Specjaliści zalecają też ograniczenie środków do stylizacji włosów, głównie nabłyszczających past i wosków. Zimą lepiej układać fryzury za pomocą lekkich lakierów i płynów do stylizacji. Zima sprzyja też powstawaniu łupieżu. W cieple, pod nakryciem głowy wydzielina gruczołów łojowych szybciej się rozkłada. Na głowie pojawiają się białe drobinki. To znak, by sięgnąć po szampon przeciwłupieżowy. – Swoim klientom odradzam preparaty dwa w jednym, czyli szampon z odżywką. Dużo lepsze są szampony, w skład których wchodzi m.in. pirotonian cynku, ekonazol czy climbazol – twierdzi specjalistka.