[wyimek][b]Masz uwagi?[link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2009/11/19/szczekanie-przed-sadem/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b] lub napisz list na [mail=zwierzetailudzie@rp.pl]zwierzetailudzie@rp.pl[/mail][/wyimek]
– Niech sąd orzeknie, czy to jest moja wina, że pies szczekał, czy wina opatrzności – mówił przed rozprawą Marciniec. A sąsiadka – jak się okazało podczas rozprawy – ma więcej pretensji. Zarzuciła właścicielowi również, że nie umie prowadzić psa na smyczy i nie reaguje na jego agresywne zachowanie. Marciniec ripostował, przypominając, że sąsiadka wielokrotnie prowokowała jego psa do szczekania, krzycząc i klaszcząc.
Sąd odroczył sprawę do stycznia. Sprawa Marcińca może być efektem nadinterpretowania lokalnego przepisu o całodobowej ciszy domowej.
– W kodeksie wykroczeń jest zapis, że nie należy zakłócać spokoju i ciszy nocnej. Jeżeli kot będzie miauczał całą noc, to można zgłosić do straży miejskiej, że właściciel nie wywiązuje się ze swoich obowiązków – tłumaczy Anna Kuźnicka z urzędu miasta.
Natomiast w dzień można szczekać i miauczeć do woli.