Wakacyjny rozkład 12-letniego Łukasza jest w tym roku bardzo napięty. Zaraz po szkole obóz tenisowy, w lipcu trzytygodniowy kurs angielskiego, potem powrót do domu na szybkie pranie zawartości plecaka i wyjazd na obóz rowerowy. Kiedy odpoczynek?
– Organizujemy mu przyjemne i pożyteczne wakacje – mówi ojciec Łukasza, 39-letni pracownik koncernu informatycznego. – Niczego nie narzucamy, on się na nie cieszy. Staramy się, żeby z wakacji wyniósł jak najwięcej wielorakich korzyści. Nie wspomnę o kosztach tych imprez, ale mamy z żoną nadzieję, że prędzej czy później w dziecku zaprocentują...
W czasie roku szkolnego dzieci muszą dzisiaj ciężko pracować. Taniec, angielski, tenis, dżudo, skrzypce. Wożone przez rodzica z zajęć na zajęcia wracają do domu prawie tak późno jak ich rodzice i tak samo jak oni padnięte ze zmęczenia. Zabawa na podwórku to już czas przeszły. Nie ma na nią czasu. Amerykański model „soccer mom", matki wożącej dzieci z zajęć na zajęcia, sprawnie przeszczepia się na polski grunt. Coraz więcej dzieci chodzi do szkół odległych od domu, a wożenie na zajęcia to dodatkowe godziny spędzone w korkach.
Nadzieją na odpoczynek są wakacje. Kiedyś spędzało się je na wczasach z rodzicami, na obozie harcerskim, na koloniach zakładu pracy, ewentualnie u babci na wsi, jeśli ktoś takową miał. Ale dzisiaj ten system przestaje działać. Przedsiębiorstwa nie mają bazy wczasowej, bo się jej pozbyły, tnąc koszty, rodzice są zapędzeni, a gdy oboje pracują, wspólny urlop nie zawsze jest możliwy. Harcerstwo razem z jego ideami dzielności, skromności, pokonywania trudności, koleżeńskiej współpracy przestaje być modne. A wakacje trwają dwa miesiące i coś trzeba z dziećmi zrobić.