Płyta jest nietypowa dla wszystkich jazzmanów biorących udział w jej powstaniu. Stonowali trochę swój sposób grania. Coltrane nie brzmi tak ostro czy wręcz agresywnie i „poszukująco" jak na innych, najbardziej dla siebie typowych nagraniach z tamtego okresu. Dla niektórych to powód do narzekań, że jest zbyt melodyjnie, dla innych – powód do radości, bo płyta, zawierająca osiem urokliwych i wcale nie takich znowu „miękkich" utworów, jest świetna.

Impulse