– Kiedy jeździmy na wakacje, mam zwyczaj słuchania w aucie starych płyt rockowych, składanek – mówi Robert „Litza" Friedrich. – Najmłodsi chłopcy wpadli na pomysł, żebyśmy nagrali polskie covery. Na początku się nie zgadzałem, ale kiedy zapytali dlaczego – nie miałem żadnych mocnych argumentów. Myślałem, że Arka nie da rady nagrać takiej płyty. Teraz wiem, że nie miałem racji. Piosenki brzmią świetnie, często mocniej niż oryginały. Kończę nagrywać nową płytę Kazika na Żywo i pracuję nad drugą Luxtorpedy, ale w moim odtwarzaczu najczęściej jest album Arki. Bardzo punkowy.
Bohaterem „Horroru" Oddziału Zamkniętego są biedronka i pająk, „Powinności kurdupelka" Klausa Mitffocha – słoń. „Lokomotywa z ogłoszenia" też może być zabawką. Dzieci na swój sposób rozumieją teksty.
– Kiedy śpiewają: „dajcie nam żyć", ma to inne znaczenie niż w ustach Lecha Janerki – tłumaczy lider. Oto dzieci stoją w kolejce i mówią: mamo, tato – pozwólcie się nam narodzić. „Dajcie nam marzyć" w świecie zorientowanym na konsumpcje i hedonizm też nabrało innego wymiaru.
Perełką na płycie jest „Spytaj milicjanta" Dezertera.
– My bawiliśmy się w policjantów i złodziei, nasze dzieci też. Musiałem im tylko wytłumaczyć, że milicjant to taki dzisiejszy policjant.