Ból niszczy jak nowotwór

Cierpiący pacjenci gorzej reagują na leczenie i umierają wcześniej niż ci, którzy go nie odczuwają

Publikacja: 28.10.2011 06:00

Pacjenci mają dziś do dyspozycji cały arsenał środków uśmierzających ból

Pacjenci mają dziś do dyspozycji cały arsenał środków uśmierzających ból

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

Subiektywny charakter bólu sprawia, że trudno zmierzyć jego poziom u każdego chorego. Lekarz musi obserwować zachowania i reakcje pacjenta. To on musi opisać natężenie, charakter i czas trwania bólu. Należy zawsze wierzyć skargom pacjentów, nie można kwestionować ich słów, gdy opisują swój ból.

– Powszechnie stosowaną skalę do oceny natężenia bólu jest skala wizualno-analogowa. Skala VAS to dziesięciocentymetrowy odcinek, którego początek określany jest jako „0" i oznacza całkowity brak bólu, a koniec oznaczony liczbą 10 jest synonimem najsilniej odczuwanego bólu, jaki chory może sobie wyobrazić – wyjaśnia anestezjolog lek. med. Ewa Ratomska-Apolinarska z Poradni Leczenia Bólu Przewlekłego w poznańskim Szpitalu i Przychodni Med Polonia.

10 centymetrów cierpienia

Między skrajnymi odczytami mamy do czynienia z bólem słabym, gdy wynik VAS waha się między 1 a 3. Ten nie podlega leczeniu. Ból umiarkowany wymaga leczenia, a na skali VAS waha się między 4 a 6. O bardzo silnym bólu, który bezwzględnie wymaga leczenia, mówimy, gdy VAS wynosi od 7 do 10.

Ponieważ ból to jedno z bardziej przykrych i nieprzyjemnych doznań zmysłowych – zarówno fizycznych, jak i psychicznych – dlatego, gdy jest on nie do zniesienia, należy go leczyć.

– Odczuwaniu bólu towarzyszą silne emocje takie jak: lęk, gniew czy depresja. Długo trwający przejmuje kontrolę nad umysłem, doprowadzając do niepokoju, przygnębienia, wyczerpania fizycznego wynikającego choćby z niewyspania. Dlatego osoby, które nie radzą sobie z bólem i silniej niż inny go odczuwają, dłużej wracają do zdrowia. Ciężej znoszą terapie i okres leczenia. Podczas długotrwałej choroby należy zadbać o to, by chory nie cierpiał – stwierdza dr Ewa Ebel z Poradni Opieki Paliatywnej i Leczenia Bólu przy Wielkopolskim Centrum Onkologii.

Drażliwość i depresja

– U pacjentów cierpiących z powodu przewlekłego bólu występują zaburzenia fizjologiczne, psychologiczne i społeczne powodujące pogorszenie jakości życia. Zaburzenia te zależą od stopnia natężenia i czasu trwania bólu, a nie od przyczyny. U chorych z bólem ostrym obserwuje się pobudzenie układu współczulnego, czyli podwyższenie tętna, podwyższenie ciśnienia, przyspieszenie oddechów, wzmożenie perystaltyki czy pobudzenie psychiczne – wymienia Ratomska-Apolinarska.

Z obserwacji lekarzy wynika, że u chorych z bólem przewlekłym obserwuje się nadmierną drażliwość, zniecierpliwienie, zdenerwowanie lub depresyjny nastrój. Także zaburzenia snu, ociężałość psychoruchową, obniżone libido i małą aktywność seksualną.

– Utrata łaknienia i spadek masy ciała lub niepokój i nadmierna chęć jedzenia doprowadzająca do otyłości związane są ze zmianą wzorca zachowań związanych z jedzeniem – stwierdza Ratomska–Apolinarska. Przewlekły ból niesie ze sobą wiele konsekwencji w życiu codziennym. Zdarza się, że cierpiący z bólu człowiek nie może pracować. – Pierwszą konsekwencją utraty pracy jest spadek dochodów, a co za tym idzie, pogorszenie warunków życia. To może przyczynić się do spadku pozycji w rodzinie. Tego konsekwencją może być depresja, uzależnienie od leków i innych środków odurzających – zauważa Ratomska-Apolinarska.

Ból przewlekły jest uznany za chorobę samą w sobie i wymaga wielokierunkowego postępowania. – Poprawa jakości życia u takich chorych jest nadrzędna. Dlatego, jeśli odczuwamy długotrwały ból, powinniśmy bezzwłocznie zasięgnąć porady lekarza specjalisty – radzi Ratomska-Apolinarska.

Dr Ebel zauważa: – Pacjenci odczuwający ból gorzej reagują na leczenie i umierają wcześniej niż ci, którzy go nie odczuwają. Ból wyniszcza chorych na raka równie skutecznie jak sam nowotwór.

Pierwsza poradnia

Leczeniem bólu zajmują się lekarze w specjalistycznych ośrodkach. Prekursorem w tej dziedzinie na skalę międzynarodową była Polska. To w Gliwicach w 1973 r. przy Instytucie Onkologicznym powstała pierwsza poradnia leczenia bólu przewlekłego. Rok później powstało Międzynarodowe Stowarzyszenie Badania Bólu, które skupiło wokół siebie wielu specjalistów. Dzięki tej organizacji udało się m.in. odkryć receptory opioidowe oraz endogenne związki opioidowe. Poznano też wpływ emocji człowieka na odczuwanie bólu. To wszystko przyczyniło się do zrewolucjonizowania metod i skuteczności leczenia bólu. Obecnie w Polsce działa ponad 500 placówek specjalizujących się w leczeniu bólu przewlekłego.

Poradnie od 25 lat mają m.in. osoby cierpiące na migrenę. W Polsce działa Sekcja Badań Migreny Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, a od 1997 roku Polskie Towarzystwo Bólu Głowy. Zrzeszyli się też sami chorzy na migrenę i współpracują z Międzynarodowym Towarzystwem Bólu Głowy i Europejską Federacją Bólu Głowy. Na ich życzenie organizowane są międzynarodowe sympozja i kongresy poświęcone migrenie.

Specjalistyczne ośrodki mają także osoby cierpiące na choroby nowotworowe. – W Polsce nadal panuje stereotyp, że rak musi boleć. To nieprawda. Dziś istnieją metody i leki skutecznie zwalczające każdy niemal ból nowotworowy, na który cierpi ponad 75 proc. pacjentów, ale blisko 90 proc. spośród nich może go nie odczuwać. Do walki z bólem nowotworowym lekarze mają cały arsenał tabletek, czopków, kapsułek, plastrów, preparatów donosowych, podjęzykowych, koktajli do picia. Każdy może zachorować i dlatego każdy powinien widzieć, że dziś są skuteczne środki uśmierzające nawet najsilniejszy ból. To gwarantuje chorym godne życie do ostatnich chwil – mówi Ebel.

Niegdyś wierzono, że ból zsyłają na nas demony. Że jest karą od bogów, a ochronić nas mogą przed nią amulety. Szamani zapewniali, że ból minie po złożeniu bóstwom ofiary. Albo wypuszczali go z głowy, robiąc jej trepanację. Ówcześni medycy w innych regionach ziemi zwalczali ból zimnem, gorącem, uciskiem lub masażem. Już w starożytności cyrulicy znali przeciwbólowe właściwości roślin.

W egipskim papirusie z ok. 1550 roku p. n. e. znaleziono zdanie mówiące o leczeniu bólu za pomocą mieszanki piwa, jałowca i pszenicy, którą chory miał łykać przez cztery dni. Już wiele wieków przed naszą erą znano też uśmierzające ból właściwości maku. Do 1805 roku umiano z niego wyizolować tylko opium, w tym roku do listy substancji przeciwbólowych dołączyła morfina, która do dziś jest na wyposażeniu armii np. w podręcznych apteczkach żołnierzy idących na wojnę.

XIX wiek nazwano złotym wiekiem w dziedzinie środków przeciwbólowych. Obok morfiny odkryto w nim eter. Ze smoły wyizolowano acetanilidę, bardzo toksyczną prekursorkę paracetamolu, który odkryto w 1893 roku. Z XIX wieku pochodzi też aspiryna, choć jej aktywny składnik pochodzący z kory wierzby znany był już tysiące lat temu.

Okład z węgorza

Choć poszukiwanie skutecznych sposobów na pozbycie się bólu towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, to dopiero druga połowa XX wieku dostarczyła nam sprawdzonych i przebadanych leków przeciwbólowych. To dzięki osiągnięciom z dziedziny chemii, biologii i fizyki było możliwe wyprodukowanie tzw. niesteroidowych leków przeciwbólowych, które zrewolucjonizowały leczenie bólu.

Dziś na rynku mamy całą gamę farmakologicznych środków, które ułatwiają walkę z bólem. Dzielimy je na tzw. opioidowe i nieopioidowe. Istnieją opioidy naturalne, występujące w przyrodzie, na przykład morfina oraz syntetyczne wytwarzane w laboratoriach farmaceutycznych.

W Polsce głęboko zakorzenione jest przekonanie o łatwości uzależnienia się od środków przeciwbólowych, głównie tych przygotowywanych na bazie morfiny, czyli opioidowych. Nie jest to jednak prawdą. Ze statystyk wynika, że od tego typu środków uzależnia się jeden pacjent na 20 tysięcy. Leki nieopioidowe to przede wszystkim paracetamol i leki przeciwzapalne, z których najbardziej znana jest aspiryna. Stosowane są również leki wspomagające, do których należą leki przeciwdepresyjne, przeciwpadaczkowe, sterydy i magnez.

W starożytnym Egipcie jednym z najpopularniejszych sposobów na ból było wykorzystanie naturalnej energii elektrycznej pochodzącej z organizmów węgorza, zębacza i drętwy. Właściwości odrętwiające tych ryb znali też Rzymianie. Leczyli nimi podagrę i ból głowy. Stosowali je również Grecy.

Właśnie od greckiego słowa narke, oznaczającego rybę powodującą zdrętwienie, pochodzi angielskie słowo narcotic, czyli narkotyczny. Elektryczne ryby jako środek leczniczy do dziś stosują niektóre prymitywne plemiona. Prąd stosuje się również obecnie w medycynie konwencjonalnej, m.in. w urządzeniu o nazwie elektryczny przezskórny symulator nerwów (TENS). Co ważne, emituje on prąd dokładnie o tym samym napięciu i tej samej częstotliwości co elektryczne ryby. TENS stosuje się np. w łagodzeniu bólu porodowego czy w leczeniu bólów krzyża.

Subiektywny charakter bólu sprawia, że trudno zmierzyć jego poziom u każdego chorego. Lekarz musi obserwować zachowania i reakcje pacjenta. To on musi opisać natężenie, charakter i czas trwania bólu. Należy zawsze wierzyć skargom pacjentów, nie można kwestionować ich słów, gdy opisują swój ból.

– Powszechnie stosowaną skalę do oceny natężenia bólu jest skala wizualno-analogowa. Skala VAS to dziesięciocentymetrowy odcinek, którego początek określany jest jako „0" i oznacza całkowity brak bólu, a koniec oznaczony liczbą 10 jest synonimem najsilniej odczuwanego bólu, jaki chory może sobie wyobrazić – wyjaśnia anestezjolog lek. med. Ewa Ratomska-Apolinarska z Poradni Leczenia Bólu Przewlekłego w poznańskim Szpitalu i Przychodni Med Polonia.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”