Reklama

Aromo Chardonnay Reserva

Europa od tygodnia żyje Euro, a w Ameryce trwa w tej chwili Copa America.

Aktualizacja: 17.06.2016 00:22 Publikacja: 16.06.2016 18:37

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu Delikatesów Alma, miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu Delikatesów Alma, miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni

Foto: materiały prasowe

Ten turniej jest już na bardziej zaawansowanym etapie niż nasze rozgrywki – ubiegłoroczny triumfator, Chile, awansował właśnie do ćwierćfinału i w sobotę zmierzy się z Meksykiem. Postanowiłem zatem dziś sięgnąć po chilijskie wino.

Nazwę Chile niektórzy wywodzą od lokalnego słowa „chilli" – „tam, gdzie kończy się ląd". Fakt, położenie na końcu zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej, 13 tysięcy kilometrów w linii prostej od Polski, z naszej perspektywy może się wydawać niemal końcem świata. Ale pod względem ilości produkowanego wina Chile to poważny gracz. Plasuje się obecnie na szóstej pozycji. Oczywiście, już słyszę lekceważące głosy, że nie ilość się liczy, lecz jakość. Ale składam tę opinię na karb europejskich przyzwyczajeń, konwenansów i tradycji, w której wyrośliśmy. Uważam, że warto zwrócić uwagę na między innymi właśnie chilijskich producentów – docenić odwagę ich poszukiwań i eksperymentów.

Dolina Maule to jeden z najstarszych i największych chilijskich regionów produkujących wino. Pierwsze winnice zakładali tu hiszpańscy kolonizatorzy w XVII wieku. Być może jeszcze długo nie dorówna prestiżem Maipo i Colchagua, ale posiada doskonałe warunki klimatyczne. Winogrodnicy mogą polegać na gorących, letnich dniach i przynoszących ulgę, chłodnych nocach. Nie bez znaczenia jest przepływająca przez dolinę rzeka Maule, która skutecznie studzi okolicę, dając winogronom więcej czasu na dojrzewanie i koncentrację smaków.

Stolicą Maule jest miasto Talca, oddalone o 250 km na południe od Santiago. To niebagatelny punkt na historycznej i ekonomicznej mapie Chile. Warto wiedzieć, że to właśnie w Talca w 1818 roku podpisano deklarację niepodległości tego kraju.

W Talca ma swoją siedzibę Vina El Aromo. Została założona w 1922 roku, ale jej właściwą historię można liczyć od 1940 roku, kiedy to Victor Henríquez Solar dołączył winnicę do swoich rozległych, odziedziczonych po przodkach włości. Najpierw tylko uprawiano tu winogrona, pierwsze własne wino Vina El Aromo pokazała niemal 40 lat później. Dzisiaj trunki trzech głównych linii – Dogma, Aromo i Casa Lo Matta – godnie reprezentują tutejsze możliwości.

Reklama
Reklama

Zdecydowałem się na Aromo Private Reserve Chardonnay, chcąc sprawdzić, jak ta pochodząca z terenów gospodarza tegorocznego Euro odmiana wypada w Chile. Trzeba bowiem pamiętać, że w rękach nowoświatowych winemakerów ten wdzięczny i wyjątkowo podatny na różne działania szczep zyskał jakiś czas temu nowe oblicze. Już nie elegancja i chłodna mineralność, ale rozbuchana owocowość i miękkość, jaką nadało mu dojrzewanie w dębowej beczce. A to, prawdę mówiąc, nie wszystkim odpowiadało. Jednak dziś moda na „maślane", niemiłosiernie traktowane dębiną chardonnay już przeminęła. Z nadzieją na miłą przygodę otworzyłem więc butelkę Aromo.

Ładny złoto-żółty kolor z zielonkawymi refleksami. W kieliszku zapachniało tropikalnymi owocami – to typowe dla chardonnay uprawianego w gorącym klimacie. Poczułem też miód i delikatne waniliowe nuty, niezawodny znak, że dębina była w użytku. Jednak producent potrafił zachować umiar – niecała połowa trafia do beczki, pozostała część fermentuje w stalowych kadziach, co pozwala trunkowi zachować orzeźwiającą świeżość. Dlatego mimo wyczuwalnej okrągłości smaku wino jest jędrne i zrównoważone.

W wolnej chwili możecie pokusić się o spotkanie naszego Aromo z francuskim niebeczkowanym chardonnay. Ta sama dyscyplina, dwa różne style, zupełnie jak w futbolu...

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu Delikatesów Alma, miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni

Ten turniej jest już na bardziej zaawansowanym etapie niż nasze rozgrywki – ubiegłoroczny triumfator, Chile, awansował właśnie do ćwierćfinału i w sobotę zmierzy się z Meksykiem. Postanowiłem zatem dziś sięgnąć po chilijskie wino.

Nazwę Chile niektórzy wywodzą od lokalnego słowa „chilli" – „tam, gdzie kończy się ląd". Fakt, położenie na końcu zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej, 13 tysięcy kilometrów w linii prostej od Polski, z naszej perspektywy może się wydawać niemal końcem świata. Ale pod względem ilości produkowanego wina Chile to poważny gracz. Plasuje się obecnie na szóstej pozycji. Oczywiście, już słyszę lekceważące głosy, że nie ilość się liczy, lecz jakość. Ale składam tę opinię na karb europejskich przyzwyczajeń, konwenansów i tradycji, w której wyrośliśmy. Uważam, że warto zwrócić uwagę na między innymi właśnie chilijskich producentów – docenić odwagę ich poszukiwań i eksperymentów.

Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Reklama
Reklama