Ale wbrew powszechnemu przekonaniu zachwycają zielenią, parkami i – od niedawna – kuchnią. Liczne opuszczone budynki przemysłowe, szyby kopalniane, urokliwe wille pochowane w przepastnych parkach stanowią wspaniały entourage dla poczynań szefów kuchni. Górnośląska aglomeracja tętni smakiem.
Zabrzański Szyb Maciej należący do stuletniej kopalni zamieniono na atrakcję kulturalno-turystyczną. Poza zwiedzaniem i zabawą można tu także fantastycznie zjeść. Na piętrze zabytkowego budynku w ceglanych wnętrzach z ogromnymi oknami ulokowała się bowiem elegancka restauracja, a industrialny design dodaje tylko smaczku serwowanym daniom. Hołdując tradycji, podają tu i śląski żurek, i solidną roladę, niemniej ja radziłabym nie przegapić niezwykle ciekawej i pysznej zupy krem z kiszonej kapusty. Znużeni roladą mogą śmiało zanurzyć sztućce w pokaźnym i delikatnym karczku podawanym z trzema wcieleniami topinambura. Do tego kufel lokalnego piwa i z radości można niemal zjeżdżać pod ziemię na drugą szychtę.
W centrum Katowic, w obrębie Muzeum Śląskiego, zaświeciła gwiazda restauracji Moodro pod dowództwem szefa Macieja Gruszki. Piękny, ponadstuletni budynek kopalnianej maszynowni wspaniale posłużył kulinarnej scenie. Na parterze obszerny bar i koktajlowe stoliki, zaś na piętrze przytulna, pomimo loftowego stylu, sala restauracyjna. Menu zgrabnie łączy najlepsze wydanie tradycyjnej kuchni śląskiej z inspiracjami szefa kuchni. W letnie popołudnie znakomicie sprawdzają się świeże i lekkie dania. Chrupiące i miękkie zarazem podpłomyki połączone z marynowaną, potem grillowaną i podpieczoną rzodkiewką przełamaną kleksem gęstej kwaśnej śmietany doskonale otwierają ucztę. Ciekawa jest także intensywnie zielona zupa z czosnku niedźwiedziego i pokrzywy. W menu nie brakuje wprawdzie tradycyjnej rolady, ale wybór głównych dań jest znacznie szerszy. A do tego kusząca paleta koktajli i kilka niebanalnych kompozycji na bazie szprycera (białego wina z wodą). W sam raz na wieczorną pogawędkę z przyjaciółmi na leżakach rozłożonych przed wejściem.
I wreszcie najgorętszy transfer tego sezonu – Dominik Duraj przejęty z pszczyńskiej Wodnej Wieży do chorzowskiej Villi Gardena. Dla poprzedniego pracodawcy zdobył odznaczenie 3 czapek „Żółtego Przewodnika" Gault & Millau, a dla siebie nominacje do nagrody Szef Roku podczas pierwszej gali premierowej „Przewodnika". Co zwojuje w obecnym miejscu? Zobaczymy, możliwości ma ogromne. Wspaniale posadowiona restauracja w środku parku, przestronne, acz przytulne wnętrza, znakomity serwis i nieocenione wsparcie pełnego energii i profesjonalizmu menedżera Bogusława Łacha. Już pierwsze skomponowane tu menu jest imponujące, a to dopiero pierwsze akordy nowego zespołu. Ja już próbowałam i czekam na więcej. Dość wspomnieć, że to pierwsza i jedyna na razie restauracja w Polsce, która ma prawo sprowadzać oryginalną certyfikowaną wołowinę Kobe. A za chwilę będą także mieli równie wspaniały niepasteryzowany kawior od Antonius Caviar. Wyżej już się nie da!
Autorka jest redaktor naczelną „Żółtego Przewodnika" Gault & Millau