Eksplozja emocji

Warszawski Instytut Cervantesa prezentuje twórczość laureatów hiszpańskiej gazety ABC, która od dekady przyznaje nagrody młodym artystom

Publikacja: 29.01.2010 11:39

Eksplozja emocji

Foto: Materiały Promocyjne

W stołecznym Instytucie Cervantesa zmieściło się zaledwie jedenaście prac zwycięzców z ostatnich dziesięciu lat. Stąd tytuł „10 +”. Eksponowane są z dużym luzem. I słusznie, bo większość obiektów wymaga przestrzeni – nie tylko ze względu na gabaryty, również z powodu zawartej w nich ekspresji. A także dlatego, żeby widz mógł wczuć się w coraz to inną aurę i stylistykę.

[srodtytul]Między zabawą a destrukcją [/srodtytul]

Osiem lat temu triumfatorem był Santiago Ydánez, autor ekspresyjnych czarno-białych wizerunków. Siłą tych podobizn są ponadludzkie wymiary oraz wyrazista mimika portretowanych. Emanuje z nich agresja: krzyczą, pokazują język, nawet śmieją się diabolicznie. Moisés Mahiques, nagrodzony przed trzema laty, wydaje się znacznie delikatniejszy. Ale to pozór! Kłębowisko linii ukrywa nagie męskie sylwetki.

Gdy przyjrzeć im się uważniej, ujawnia się ich drapieżność. Erotyczne zwarcie, które staje się bezpardonową walką. Także zarejestrowane na wideo performances kolektywu ukrywającego się pod pseudonimem Aggtelek wydają się erupcją agresji. Tymczasem zespół świetnie się bawi. Ich „niszczycielskie” akcje mają charakter pastiszu: są kpiną z efemerycznej sztuki, architektonicznej dekonstrukcji i… kina akcji. A może to próba zdemolowania negatywnych emocji?

Pełna humoru jest też praca Juana Zamory. Technicznie nowatorska – połączenie rysunku, cyfrowego zdjęcia i animacji; stylistycznie – surrealistyczno-karykaturalna. Naszkicowany celowo niezdarną kreską ludzik pojawia się w różnych sytuacjach: na obrazie stoi z parasolem, na ekranie – pogwizduje. Ta kompozycja wydała mi się zbliżona w nastroju do twórczości Miró. Z kolei Maria Linarejos Moreno w swych fotografiach nawiązuje do tradycji malarstwa materii. Jej „Dom z narożnikami” przedstawia wnętrze starej kuchni, której ściany zapełnia obraz wyglądający jak fragmenty starego tynku.

[srodtytul]Zamach na konwenanse [/srodtytul]

Nie należę do zwolenników wystaw przeglądowych – nie sposób wyrobić sobie opinii o umiejętnościach czy celu poszukiwań autorów na podstawie jednego obiektu! Jedynym sensem pokazu zbiorowego w rodzaju „10+” wydaje mi się próba scharakteryzowania cech typowych dla hiszpańskiej sztuki.

Moim zdaniem, iberyjską twórczość znamionują przede wszystkim kontrasty. Gorączka emocjonalna i oszczędna, syntetyczna forma; fascynacja okrucieństwem i poczucie humoru; skłonność do przesadnych, teatralnych gestów i powściągliwa elegancja. To sztuka, która niesie niepokój i drażni.

Podobną anarchistyczną tonację dostrzegam u wielu hiszpańskich twórców, z pracami których miałam okazję ostatnio się zetknąć na międzynarodowych artystycznych mitingach. Na przykład – Antoni Muntadas, kilka lat temu obecny na biennale weneckim, multimedianymi realizacjami wyraża sprzeciw wobec hipokryzji. Tej politycznej, na międzynarodową skalę – i tej indywidualnej, na pozór nieszkodliwej, w istocie decydującej o obliczu świata. Zbliżony problem porusza duet performerów Los Torreznos (także reprezentowali Hiszpanię w Wenecji). Z tym, że ci artyści wybrali formę bliską teatrowi absurdu. Pod komiczną maską przekazują śmiertelnie poważne przesłanie. Precz z udawaniem i naśladownictwem. Człowiek imitujący innych jest po prostu śmieszny.

Wideo Pilar Albarracin (były w Kassel i Wenecji, obecnie są w Zachęcie) też niekiedy zbliżają się do groteski. Ta artystka z andaluzyjską namiętnością skacze do oczu tradycji machizmu. I w ogóle, męskiej dominacji. Sztuka Miquela Barceló, przedstawiciela Hiszpanii na ostatnim weneckim przeglądzie, jest mniej drapieżna w wymowie, lecz równie nieokiełznana w formie.

Malarz dosłownie rzuca się na wielkie, rozpięte na ścianach płótna – co pokazano na filmie. Natryskuje farbę z gigantycznych aerografów, wylewa z pojemników, atakuje rozmaitymi narzędziami. Zdaje się – walczy z obrazami ubrany w skafander, w masce na twarzy. Barceló jest kontynuatorem mistrzów informelu, jak Tapies czy Saura, jednak współczesna technika pozwala mu na większy rozmach. W sensie dosłownym. A w dzisiejszym wizualnym zgiełku liczy się makroskala.

Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego