- Dziesięć, dziewięć, osiem... - tuż po godz. 23 prowadzący Rufin zaczął odliczać ostatnie sekundy przed akcją. Choć robił to po polsku, drużynie z Glasgow nie trzeba było tłumaczyć. Trójka twórców stała przed swoją ścianą bacznie nasłuchując sygnału do rozpoczęcia starcia. W pogotowiu czekała specyficzna broń - pisaki, pędzle i markery olejne. Bo tak właśnie walczą malarze streetartowi.

[wyimek][link=http://www.zyciewarszawy.pl/galeria/29,1,461149.html] Fotostory[/link][/wyimek]

- ...zero! - krzyknął Rufin. I debiutancka, rodzima edycja Sekretnych Wojen ruszyła. Gdy Szkoci zaczęli tworzyć, publiczność nie mogła nadziwić się tempu pracy. Już po trzech minutach pojawiły się pierwsze zarysy liter i postaci. Tymczasem ich polscy konkurenci wciąż zastanawiali się jeszcze nad tym, co będą malować.

- Jeśli to tempo się utrzyma, boję się o naszych - skomentował ze sceny Rufin, odmierzając na stoperze czas do zakończenia „wojny”.

[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/461149_Wypisz_wymaluj_wojna_.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]