Mieszkania w tym budynku (przepraszam – apartamenty) będą kosztowały od 30 tys. zł (za metr) w górę‚ duża część z nich jest już zarezerwowana. Cieszę się‚ że w centrum mojego miasta nowa architektura zastąpi szpetne budy. Usiłuję sobie wyobrazić‚ jak będzie wyglądało życie mieszkańca takiego budynku. Rano do pracy samochodem‚ bo ludzie, których stać na mieszkania za miliony‚ u nas nie jeżdżą komunikacją miejską (za granicą owszem). Wieczorem powrót na trzynaste, trzydzieste, trzechsetne piętro. Wskoczyć w dres i na fitness. I tam zasuwamy na stepperze ewentualnie pływamy w basenie, potrącając sąsiadów‚ którzy robią to samo.
Przypomina mi się Le Corbusier‚ który też chciał z siedzib ludzkich zrobić świetnie działające maszyny. Skończyło się na blokowiskach‚ minie podrzuconej nam przez takich jak on światłych myślicieli. Franciszek Starowieyski powiedział kiedyś‚ że Le Corbusier zasłużył się ludzkości równie dobrze jak Hitler. Jest w tym sporo przesady‚ ale wiadomo na pewno‚ że pan C. ma spory udział w dehumanizacji życia milionów ludzi wsadzonych do mrówkowców. Nie śmiałabym porównywać Orco Tower do osiedla na Bródnie‚ ale różni je w gruncie rzeczy opakowanie. Treść pozostaje ta sama. Luksus w klatce z betonu bez widoku na drzewo‚ życie w sztucznej kapsule naszpikowanej aparaturą‚ która ma uwolnić od wszelkiego wysiłku. Ale człowiek‚ dla którego jedyną aktywnością fizyczną jest przejście do windy i naciśnięcie guzików pilotów włączających grzanie‚ chłodzenie‚ zamykanie‚ otwieranie itp., i tak prędzej czy później rzuci się do maszyny do ćwiczeń‚ bo inaczej zwiędnie. Czy nie prościej byłoby pójść z psem do lasu albo do parku? Albo schylić się‚ żeby wyrwać chwasty z ogródka?
Wiem‚ że metr działki w Warszawie jest drogi. Ale czy my‚ miasto Mitteleuropy, musimy sadzić się zaraz na Manhattan? Są miasta w Europie‚ takie jak Amsterdam‚ Kopenhaga‚ Sztokholm‚ gdzie nawet w centrum można mieć za oknem kawałeczek zieleni. Ludzie jeżdżą w nich na rowerach‚ chodzą‚ żyją bardziej po ludzku niż w Nowym Jorku‚ gdzie każdy singiel musi mieć psychoanalityka. Tam przynajmniej mają Central Park. Drzewo czasem daje więcej niż wysoka technologia.