Rz: Co psychologia rozumie pod hasłem „koordynacja” i czy rzeczywiście może ona zadecydować o tym, że stworzymy z nowo napotkaną osobą trwały związek?
Wojciech Kulesza:
W 1998 r. dwóch psychologów badaczy – Andrzej Nowak i Robin Vallacher – przyjrzało się teorii synchronizacji. Mówi ona o tzw. efekcie kameleona: jeśli odpowiadamy na czyjeś gesty, mimikę, postawę ciała takimi samymi gestami, to takie zachowanie wpływa na to, że osoba „papugowana” bardziej nas lubi.
Najczęściej powtarzamy czyjeś gesty bezwiednie. Na przykład kiedy w galerii dyskutujemy o obrazie, który wywołuje emocje, tak samo jak nasz rozmówca splatamy ręce, podpieramy brodę dłonią, odchylamy ciało. W efekcie badań nad synchronizacją Nowak i Vallacher zaczęli mówić o teorii koordynacji, która według nich również bardzo wpływa na efekt lubienia. Różni się jednak od synchronizacji. Mówi, że zbieżność, współgranie dwojga ludzi, może zachodzić nie tylko na poziomie zachowania (ruchów), ale również na poziomie wewnętrznym (stanów psychicznych, emocji). Co więcej – zakłada, że koordynacja może, ale nie musi przybierać formy naśladowania.
Co więc się dzieje?