Za takimi nazwami kryją się nierzadko dania straszne, stworzone dla innego niż zachodnie podniebienia i dla innych niż zachodnie oczu.
Ale "Mrówki wspinające się na drzewo" należą do bezpiecznych dań poetyckich. Nie są to wcale smażone igły sosny podane z półżywymi czarnymi mrówkami. To cieniutki makaron z fasoli mung (znany na Zachodzie jako "chińskie vermicelli") z drobnymi kawałkami mielonej, marynowanej wieprzowiny, które na tle nitek makaronu rzeczywiście wyglądają trochę tak jak mrówki wspinające się na drzewo.
Danie wywodzi się z Syczuanu, w wersji pierwotnej więcej niż "mrówek" powinno więc być w nim czerwonych drobin piekielnie ostrej, suszonej papryczki la jiao. Restauracje niesyczuańskie podają zwykle wersję złagodzoną: więcej mrówek niż biedronek.