Reklama
Rozwiń

Współwłasność samolotu

W Polsce posiadanie samolotu oznacza niemały prestiż, ale i duże wydatki. Bo jedna osoba na pewno nie wykorzysta efektywnie drogiej maszyny, która sporo kosztuje nawet wtedy, gdy tylko stoi w hangarze.

Publikacja: 02.11.2010 00:09

Współwłasność samolotu

Foto: First Class

Red

Najbogatszych ludzi na świecie stać nawet na własnego Boeinga 737 przerobionego na dużego, biznesowego jeta, który nieustannie czeka na lotnisku na moment, gdy akurat zajdzie potrzeba szybkiego przemieszczenia się z jednego końca kontynentu na drugi... Na taki luksus mogą sobie jednak pozwolić tylko ci, którzy obracają miliardami dolarów, a nie milionami złotych. Tyle, że nawet ci drudzy, szczególnie w Polsce, potrzebują wiarygodnego i szybkiego środka transportu. Bo co ma począć menedżer firmy, który jednego dnia chciałby załatwić sprawy w Krakowie i Szczecinie? Polska sieć dróg jest tak fatalna, że to po prostu niemożliwe, a korzystanie z samolotu rejsowego, po pierwsze, wymusza dostosowanie się do harmonogramu przewoźnika, a po wtóre, bywa mało wiarygodne. Swego czasu wiele krajowych lotów odwoływano lub bardzo opóźniano. Lepiej więc mieć własną, niedużą maszynę. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie.

– Posiadanie własnego samolotu wiąże się nie tylko z koniecznością wydania co najmniej kilkuset tysięcy złotych, a w przypadku samolotu zdolnego do lotów zagranicznych nawet przeszło miliona, ale również ze stałymi kosztami utrzymania takiego samolotu bez względu na to, czy jest on używany, czy nie – mówi Piotr Długiewicz, prezes firmy Sky Share. – Są to koszty związane z hangarowaniem, ubezpieczeniem, aktualizacją oprogramowania, serwisowaniem, a nierzadko także utrzymaniem pilota na etacie.

Długiewicz podkreśla, że według światowych statystyk nawet dość intensywnie użytkowany prywatny samolot około 90% czasu spędza niewykorzystywany w hangarze, a przecież maszyna ta zarabia na siebie tylko wtedy, gdy lata. Z drugiej strony, wynajmowanie własnego samolotu nie zwalnia z licznych obowiązków właściciela: dbania o stan techniczny, wykupu potrzebnych ubezpieczeń i załatwiania niezbędnych pozwoleń. To strata czasu.

Dlatego osoby, dla których prestiż wynikający z posiadania własnego samolotu nie jest kwestią kluczową, a które latają zaledwie kilka razy w roku, mogą z powodzeniem korzystać z o wiele tańszego rozwiązania, czyli z powietrznych taksówek. W Polsce licencję na loty pasażerskie ma już ponad sto firm, ale w praktyce wykorzystuje ją zaledwie kilkanaście mających własne samoloty i śmigłowce oraz pilotów. Wystarczy zadzwonić i zamówić kurs. Niemal tak samo jak w zwykłym radiotaxi. Wybór jest spory, i to w wielu polskich miastach, a nie tylko w Warszawie, w której działają m.in. firmy White Eagle Aviation, Ibex-UL oraz Adviser Trade Service Consulting. Na przykład w Lublinie jest firma E&K, w Bielsku-Białej – Normal, a w Poznaniu – Aerotechnika.

Okazuje się, że takie powietrzne taksówki w niektórych przypadkach mogą być tańsze niż bilety na rejsowy samolot, jeśli w podróż wybiera się przynajmniej kilka osób, na które rozkładają się koszty wynajmu samolotu. Przykładem może być trasa z Rzeszowa do Poznania. Nie ma bezpośredniego połączenia, co znaczy, że nie dość, iż trzeba płacić za dwa bilety, to jeszcze trzeba czekać na przesiadkę. W takiej sytuacji zysk jest podwójny: niższe koszty i mniej zmarnowanego czasu. Warto dodać, że w tej chwili samochód nie jest alternatywą. Po prostu naszymi drogami podróż z jednego krańca Polski na drugi musiałaby trwać praktycznie cały dzień.

Gdy korzysta się z taksówek powietrznych na dłuższą metę, koszty mogą się jednak okazać całkiem spore, zwłaszcza że zwykle wynajmuje się samolot razem z pilotem. Dla osób, które muszą lub chcą latać często, jest jeszcze jedno rozwiązanie, alternatywne wobec posiadania własnego samolotu: to współwłasność samolotu. Jedną z firm, które oferują w Polsce tę usługę, jest poznański Sky Share.

– Program współwłasności jest sposobem posiadania, który od lat jest wykorzystywany na całym świecie w odniesieniu do dóbr drogich i luksusowych, takich jak jachty, samoloty, domy wakacyjne, winnice i ekskluzywne samochody – mówi prezes firmy Sky Share. – To programy dla osób stosunkowo zamożnych, które mogą sobie pozwolić na wydatek od kilkuset tysięcy złotych do około 500 tysięcy dolarów, zależnie od potrzeb właściciela. Zaletą uczestnictwa w podobnym programie jest dzielenie wydatków na zakup i utrzymanie samolotu. Zwykle wykupuje się 1/8 udziałów w cenie (około 60% tych pieniędzy odzyskuje się po sprzedaży samolotu po czterech latach eksploatacji), a potem pokrywa się ten sam ułamek kosztów utrzymania. Co więcej, w przypadku lotów pokrywa się tylko realne koszty, a nie, jak w przypadku powietrznych taksówek, także np. marżę firmy dostarczającej usługę. Nie ma też obowiązku latania z pilotem. Jeśli ktoś ma licencję pilota i odpowiednie uprawnienia, może sam pilotować.

– Jeśli korzystamy z samolotu w ramach współwłasności, to w zależności od wybranego typu koszt podróży po Polsce dla trzech osób będzie wynosił mniej więcej 1 tys. zł, czyli około 300 zł na fotel pasażerski, natomiast w przypadku lotów zagranicznych (np. do Paryża) koszt ten wyniesie około 3–5 tys. zł – informuje Piotr Długiewicz. – To koszty porównywalne, a czasem nawet niższe niż klasa biznes w rejsowym samolocie, a różnica w komforcie jest przecież znaczna.

Można mieć jeszcze jedną wątpliwość: co, jeśli w tym samym momencie z jednego samolotu chce skorzystać kilku współwłaścicieli? Z tym akurat nie ma problemu, bo np. w Sky Share współwłasność oznacza dostęp do kilku samolotów. Wówczas prawdopodobieństwo zapotrzebowania na lot przez kilka osób dokładnie w tym samym momencie zdecydowanie maleje. Poza tym takie rozwiązanie sprawia, że z samolotu można korzystać nawet wtedy, gdy któraś z maszyn akurat przechodzi niezbędny przegląd lub po prostu jest serwisowana. Pod tym względem to nawet lepsze rozwiązanie niż jeden, własny samolot.

Najbogatszych ludzi na świecie stać nawet na własnego Boeinga 737 przerobionego na dużego, biznesowego jeta, który nieustannie czeka na lotnisku na moment, gdy akurat zajdzie potrzeba szybkiego przemieszczenia się z jednego końca kontynentu na drugi... Na taki luksus mogą sobie jednak pozwolić tylko ci, którzy obracają miliardami dolarów, a nie milionami złotych. Tyle, że nawet ci drudzy, szczególnie w Polsce, potrzebują wiarygodnego i szybkiego środka transportu. Bo co ma począć menedżer firmy, który jednego dnia chciałby załatwić sprawy w Krakowie i Szczecinie? Polska sieć dróg jest tak fatalna, że to po prostu niemożliwe, a korzystanie z samolotu rejsowego, po pierwsze, wymusza dostosowanie się do harmonogramu przewoźnika, a po wtóre, bywa mało wiarygodne. Swego czasu wiele krajowych lotów odwoływano lub bardzo opóźniano. Lepiej więc mieć własną, niedużą maszynę. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat