Gdy dwa tygodnie temu się urodziły, wszyscy w zoo chodzili wokół wybiegu śnieżnych panter na paluszkach. Nie chcieli stresować matki, próbowali zapobiec odrzuceniu noworodków przez samicę.
Plany nie wypaliły. Pantera nie chce wychowywać pary kociąt. Tłumaczyć ją może jedynie stres po porodzie. Miała cesarskie cięcie, była zszywana. Urodziła trzy kociaki, lecz jeden był martwy.
Teraz nie chce się zajmować potomstwem, być może wyczuła, że jest słabe lub nie rokuje szansy na przeżycie. Np. tygrysicę Zoję matka po porodzie porzuciła. Wszyscy zachodzili w głowę dlaczego. Mała była dorodna. Ale okazało się, że Zoja miała przepuklinę wielkości pięciozłotówki. Jej matka to wyczuła i nie chciała dalej się nią zajmować. Zoja przeszła na tzw. sztuczny chów, czyli opiekę człowieka, karmienie z butelki.
Tak samo jest teraz z małymi irbisami. Beata Jankowska, opiekunka mrówkojadów, została zastępczą mamą kociaków. Co się z tym wiąże? Co trzy godziny je karmi, bawi się z nimi i przytula je, bo podobno domagają się tego. Tylko w nocy na dyżurach zastępują ją koledzy.