Koń, perlik i żelazko

W ciszy podziemnego chodnika rozlega się rżenie konia. Słychać też odgłosy pracy górników, pisk myszy, trzeszczenie stropu...

Publikacja: 28.09.2012 01:05

Czy w zabrzańskiej kopalni Guido nadal pod ziemią trzyma się żywe konie? Nie, to tylko interaktywna ekspozycja, przypominająca, że były tu one kiedyś główną silą pociągową. Rżące ze strachu zwierzęta podczepiano u dołu klatki w kopalnianym szybie i zwożono sto kilkadziesiąt metrów pod powierzchnię ziemi. Było to skomplikowane przedsięwzięcie. Zajmowało ok. czterech godzin, bo konie często zaczepiały nogami o ściany szybu.

Znana z „Łyska z pokładu Idy" Gustawa Morcinka historia o koniu pracującym w kopalni staje przed oczami wszystkim, którzy wyposażeni w hełmy i lampy zjeżdżają 170 metrów w dół, na wyższy poziom zabytkowej kopalni Guido. Pierwsze, co widzą turyści wysiadający z „klatki", to wyglądający jak żywy koń wiszący u stropu.

– Gustaw Morcinek pisał, że stare i chore konie były wywożone na ziemię. W rzeczywistości dożywały swoich dni na dole. Wywożenie koni z powrotem na powierzchnię było zbyt czasochłonne i kosztowne – rozwiewa złudzenia przewodnik.

Polityczni pod ziemią

W kopalni Guido można zobaczyć, jak pracowali górnicy, poczynając od początku XIX stulecia. Chodniki i komory przeznaczone do zwiedzania znajdują się na dwóch głębokościach – 170 i 320 metrów. Na wyższym poziomie widzimy, jak wyglądało fedrowanie węgla w początkach kopalni.. Szeroki korytarz prowadzi do kolejnych dobrze zachowanych, murowanych komór z eksponatami z historii górnictwa. Są tu pompy, kolekcja lamp, sprzętu ratowniczego i narzędzi górniczych, w tym górnicze młotki – perlik i żelazko – uwiecznione na górniczej czapce. Przed kopalnią jednak był węgiel. Jego historię pokazuje wystawa geologiczna. Można tu obejrzeć warstwy skał z zapisanymi w nich śladami procesów tektonicznych, skalne nacieki, kryształy kalcytu.

Ulokowana również na wyższym poziomie kopalni Izba Pamięci Żołnierzy-Górników przypomina o ciemnych kartach powojennej historii górnictwa. W latach 50. XX wieku „element politycznie niepewny", czyli poborowi z rodzin zamożnych rolników, właścicieli ziemskich czy działaczy konspiracyjnych kierowani byli zamiast do wojska do przymusowej pracy w kopalniach.

– Pracowali nawet po 24 godziny na dobę, wysyłano ich w niebezpieczne miejsca, gdzie cywile odmawiali pracy – podkreśla przewodnik.

Ponad 1000 przymusowych górników straciło w kopalniach życie, a kilkanaście tysięcy doznało ciężkich wypadków. W Guido można zobaczyć unikalne zdjęcia, dokumenty, mundury i prezentację multimedialną przybliżającą ten do niedawna słabo znany fragment powojennej historii.

Muzyka na poziomie

Na niższym poziomie, 320 metrów pod powierzchnią ziemi, zobaczymy ekspozycję poświęconą nowszej historii wydobycia węgla kamiennego, poczynając od końca XIX w. Można się przekonać, że i w owych późniejszych czasach praca ludzi nie była lżejsza niż niegdyś praca koni. W wilgotnych korytarzach widzimy pracę przenośników taśmowych oraz oglądamy – i słyszymy – pracę kombajnów górniczych. Hałas rozsadza czaszkę. Chmury węglowego pyłu, jakie otaczały gigantyczną maszynę, można sobie tylko wyobrazić.

W kopalni Guido turystom udostępniono takie miejsca, jakich podobno nie zobaczymy nigdzie indziej na świecie, w tym wyrobisko „zabierkowe" o wysokości jednego metra. Spacer jego chodnikami jest męczący – idzie się to w dół, to pod górę, czasem trzeba się schylić czy nawet zgiąć w pół i w tej niewygodnej pozycji przejść kilkanaście metrów. Ciężko sobie wyobrazić całodzienną pracę w takich warunkach. Program zwiedzania obejmuje też zejście w głąb wyrobiska nachylonego pod kątem 18 stopni, tzw. upadowej kamiennej, gdzie można zobaczyć najstarsze urządzenie transportowe pracujące na zasadzie przeciwwagi.

Kopalnia Guido powstała w połowie XIX w. Zabrze było wówczas największą wsią w Europie. Mimo że działało tu kilka hut i kopalń, nie miało ono praw miejskich, bo miejscowi właściciele dóbr chcieli uniknąć płacenia wyższych podatków. Kopalnia należała do księcia Guida Henckla von Donnersmarcka, od którego otrzymała imię. Początkowo wydobywano w niej węgiel na potrzeby pobliskiej huty, po wyczerpaniu złóż pełniła ważną rolę w odwadnianiu regionu. Po II wojnie światowej stanowiła nieczynną część kopalni Makoszowy. Przez kilkanaście lat był tu skansen, a w 2007 r. kopalnię udostępniono zwiedzającym. Dziś gości nie tylko turystów, ale i melomanów. W komorze położonej 320 metrów pod ziemią odbywają się koncerty z cyklu „Muzyka na Poziomie", jest tu też najgłębiej położona teatralna scena impresaryjna w Europie.

Czy w zabrzańskiej kopalni Guido nadal pod ziemią trzyma się żywe konie? Nie, to tylko interaktywna ekspozycja, przypominająca, że były tu one kiedyś główną silą pociągową. Rżące ze strachu zwierzęta podczepiano u dołu klatki w kopalnianym szybie i zwożono sto kilkadziesiąt metrów pod powierzchnię ziemi. Było to skomplikowane przedsięwzięcie. Zajmowało ok. czterech godzin, bo konie często zaczepiały nogami o ściany szybu.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"