Reklama
Rozwiń

Sprawa o stan wojenny odroczona

Wbrew zapowiedziom generał Wojciech Jaruzelski nie tłumaczył się wczoraj, dlaczego wprowadził stan wojenny. Sąd odroczył proces

Publikacja: 26.09.2008 03:53

Jego wyjaśnień chciała wysłuchać licznie zgromadzona publiczność, która wypełniła do ostatniego miejsca salę Sądu Okręgowego w Warszawie. Ale generał oskarżony o kierowanie związkiem przestępczym, który 13 grudnia 1981 roku wprowadził stan wojenny – nic nie powiedział.

Doszło za to do słownych przepychanek między działaczami „Solidarności” a sympatykami generałów. – Zdrajcy! – krzyczał jeden z przybyłych na proces mężczyzn, gdy oskarżeni opuszczali salę. – Gdzie macie honor? Co wy w tym kraju jeszcze robicie?

Słowna utarczka trwała kilka minut. – Przestań się drzeć! Ty durniu! – odkrzyknął jeden z oskarżonych.

Sąd zaplanował na wczoraj wysłuchanie wyjaśnień oskarżonych. Pierwszy miał wystąpić 84-letni gen. Wojciech Jaruzelski – w grudniu 1981 roku I sekretarz KC PZPR, premier PRL, szef MON i przewodniczący Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Pojawił się jednak problem, bo na rozprawę nie przyszła mecenas Marta Seredyńska – obrończyni generała Tadeusza Tuczapskiego (były wiceszef MON i członek WRON).

Z zaświadczenia wynikało, że adwokat jest chora (sąd zauważył, że w lipcu prosiła o przełożenie obecnego terminu z powodu planów urlopowych). Tuczapski nie zgodził się na rozprawę bez obrońcy. – Brak mojego adwokata byłby błędem – mówił, wskazując na wagę tego, co powie gen. Jaruzelskiego.

Reklama
Reklama

Nie przystał na propozycję sądu, by wyjaśnienia zacząć od innego oskarżonego. – Każde wyjaśnienia mają olbrzymią wagę – stwierdził. Sąd sprawę odroczył do 2 października. Prokurator IPN Marzena Matysik-Folga skomentowała, że decyzja jest właściwa – ma zagwarantować prawa oskarżonych.

Kolejny raz nie przyszedł gen. Czesław Kiszczak (były szef MSW). Sąd jego nieobecność uznał za nieusprawiedliwioną. Obok Jaruzelskiego i Kiszczaka inni oskarżeni to m.in. 80-letni Stanisław Kania, były I sekretarz KC PZPR, i właśnie gen. Tuczapski.

Jego wyjaśnień chciała wysłuchać licznie zgromadzona publiczność, która wypełniła do ostatniego miejsca salę Sądu Okręgowego w Warszawie. Ale generał oskarżony o kierowanie związkiem przestępczym, który 13 grudnia 1981 roku wprowadził stan wojenny – nic nie powiedział.

Doszło za to do słownych przepychanek między działaczami „Solidarności” a sympatykami generałów. – Zdrajcy! – krzyczał jeden z przybyłych na proces mężczyzn, gdy oskarżeni opuszczali salę. – Gdzie macie honor? Co wy w tym kraju jeszcze robicie?

Reklama
Kraj
Rzeź wołyńska: wytracić Polaków, wyrugować polskość
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kraj
Uchwała antyalkoholowa skonstruowana pod Żabki? Radni o prohibicji w Warszawie
warszawa
Radni stołecznego Bemowa proponują budżet obywatelski w szkołach. Co na to urząd dzielnicy?
Kraj
Miliardy z KPO usprawniają kolejową infrastrukturę
Kraj
Warszawscy urzędnicy chcą się ubezpieczyć od terroryzmu i sabotażu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama