Mirosław Drzewiecki na konferencji w sobotę opowiadał o znajomości z Ryszardem Sobiesiakiem i pracach nad ustawą dotyczącą gier hazardowych.
Jak ujawniła „Rz”, dwaj biznesmeni z branży hazardowej (Sobiesiak i Jan Kosek) usiłowali zablokować wejście w życie niekorzystnego dla ich branży rozporządzenia ministra finansów i zmienić zapisy w ustawie o grach i zakładach, przez które musieliby odprowadzać więcej pieniędzy do budżetu. Jak wynika ze stenogramów podsłuchów CBA, które ujawniła „Rz”, kontaktowali się w tej sprawie głównie ze Zbigniewem Chlebowskim i Drzewieckim.
Chlebowski już stracił stanowisko szefa Klubu PO. Donald Tusk zapowiedział, że los ministra sportu rozstrzygnie się na wtorkowym posiedzeniu rządu.
Jak w sobotę bronił się Drzewiecki? Zapewniał, że nie rozmawiał z Sobiesiakiem o ustawie hazardowej. Ze stenogramów podsłuchów CBA, do których dotarła „Rz”, wynika, że 10 marca 2009 r. Sobiesiak dzwonił do Drzewieckiego. Biznesmen żalił się na ministra finansów, który podpisał rozporządzenie naruszające interesy jego branży.
Dziennikarze dopytywali, dlaczego minister zmieniał zdanie w kwestii tzw. dopłat (rodzaj podatku) od automatów hazardowych. 30 czerwca 2009 r. bowiem Drzewiecki w piśmie do wiceministra finansów Jacka Kapicy opowiedział się za rezygnacją z tego podatku. 19 sierpnia spotkał się z premierem (już po tym, gdy CBA poinformowało szefa rządu o podejrzanych kontaktach polityków PO z biznesmenami). 2 września w kolejnym piśmie do resortu finansów wycofał się z poprzedniego stanowiska.