Sawicki był asystentem Palikota przez dwa lata. Na początku grudnia 2009 r. „Dziennik Gazeta Prawna” ujawnił, że w latach 2006 – 2008 zasiadał on w radzie nadzorczej spółki Biapol, jednej z najaktywniejszych firm z branży hazardowej. Palikot natychmiast go odwołał, pod znakiem zapytania stanęła też jego przyszłość w Platformie.
Wszystko zależało od raportu, o który poprosił Sawickiego Palikot. Miał w nim napisać o swej działalności w Biapolu. Dokument jest gotowy, wkrótce ma być upubliczniony.
Sawicki raport podzielił na trzy części: fakty, mity i kłamstwa. Opisuje w nim swą działalność w spółce, w której udziały ma jego brat Andrzej (wcześniej należały do bratowej, a w radzie nadzorczej zasiadała m.in. jego matka), i podważa część informacji podawanych przez media. Przekonuje, że jego rola w radzie polegała na kontrolowaniu finansów spółki. I odpiera zarzuty, że mógł lobbować na rzecz branży hazardowej.
Liczy, że jego wyjaśnienia pozwolą mu wrócić do łask Palikota. I to jak najszybciej. – Zbliża się czas kampanii wyborczych, więc wolę wrócić teraz, gdy pewne rzeczy są napędzane, niż np. w sierpniu, gdy pociąg wyborczy będzie rozpędzony – mówi „Rz” Sawicki.
Palikot uznał jego wyjaśnienia za wiarygodne. – Raport mnie przekonuje – twierdzi. Ale dodaje, że do obowiązków asystenta już nie wróci. – Będzie za to mógł normalnie działać politycznie w ramach PO – informuje „Rz” Palikot.