[b]Rz: Jako konsultant historyczny pomagał pan Jerzemu Hoffmanowi przy realizacji „Bitwy Warszawskiej”. Był pan na planie i obserwował aktorów odgrywających role marszałka Piłsudskiego i jego adiutanta, majora Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Czy Daniel Olbrychski i Bogusław Linda należycie wywiązali się z powierzonych im zadań?[/b]
[b]Janusz Cisek:[/b] Film jest historią romansu kawalerzysty Jana (w tej roli Borys Szyc) i pięknej aktorki rewiowej (Natasza Urbańska). To bardzo prawdziwa i dramatyczna opowieść.
Z każdym konfliktem wiążą się przecież liczne rozstania: matki z synem, żony z mężem, narzeczonej z narzeczonym. Niestety, szczęśliwe powroty zdarzają się o wiele rzadziej.
W filmie Jerzego Hoffmana Józef Piłsudski jest postacią raczej drugiego planu, ale przecież niezwykle istotną. Dowodzone przez niego Wojsko Polskie staje na drodze Armii Czerwonej, którą Lenin posyła na Zachód, by na bagnetach niosła rewolucję. Daniel Olbrychski niezwykle starannie przygotowywał się do swej roli. Spotkał się z rodziną Piłsudskiego, pytał, jak się zachowywał w sytuacjach prywatnych. Oglądał dawne kroniki filmowe, by przekonać się, w jaki sposób trzymał w dłoni papierosa, jakim ruchem wkładał rękę do kieszeni płaszcza. Wreszcie: jak pracował nad stołem sztabowym. Na którymś z filmów podpatrzył charakterystyczny ruch butem, który Marszałek niekiedy filuternie wykonywał.
Zrobił na mnie wrażenie profesjonalizm pana Daniela i jego pełne oddanie roli. Pomiędzy poszczególnymi ujęciami powtarzał daną frazę, próbując dopasować do niej gestykulację. Pytał mnie o dynamikę, jaką Piłsudski nadawał swoim wypowiedziom.