W najbliższym odcinku polsatowskiego programu „Państwo w państwie" reporterzy przybliżą historię jednej z około 500 firm poszkodowanych w tzw. aferze outsourcingowej.
Lesław Wereszczyński jest szefem firmy, która istnieje od 1938 r. Teraz grozi jej bankructwo. Powód? Rzekomo niezapłacone zobowiązania wobec ZUS i urzędów skarbowych.
Przedsiębiorca twierdzi, że został oszukany, ale urzędnicy nie chcą ściągnąć zaległych pieniędzy od oszusta, tylko właśnie od niego, niewinnego przedsiębiorcy.
Kłopoty pana Lesława zaczęły się w 2012 r., kiedy wynajął firmę Zdzisława K. – agencję pracy. Ta, za odpowiednie wynagrodzenie, miała wypłacać pracownikom pensje, a także odprowadzać składki ZUS i podatki.
Po kilku latach właściciel agencji zniknął i wyszło na jaw, że zobowiązania wobec państwa nie były opłacane. Winą za ten stan rzeczy urzędnicy obarczyli Wereszczyńskiego i domagają się od niego uregulowania zaległych składek. W sumie to ponad 5 mln zł. Powód? Resort finansów uznał, że taka forma umowy z agencją pracowniczą jest niezgodna z prawem. Dopóki jednak agencja opłacała składki, urzędnicy nie widzieli problemu. Nikt wtedy legalności umów nie podważał.