Reklama

Przegląd prasy: Kosy na sztorc

W dniu takim jak ten czwartek można śmiało powiedzieć, że honor Polaków jest w nogach piłkarzy. Tym bardziej, że gramy z Niemcami, a to oprócz Rosji jedyny sportowy przeciwnik, z którym rywalizacja wyzwala nie tylko sportowe emocje. „Mecz z Niemcami to czas, gdy w naszych tabloidach pojawiają się dwa nagie miecze spod Grunwaldu lub piłkarze rywala w mundurach” - pisze Dariusz Wołowski na drugiej stronie „Gazety Wyborczej”.

Publikacja: 16.06.2016 08:28

Przegląd prasy: Kosy na sztorc

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Stefan Szczepłek w komentarzu w „Rzeczpospolitej” też wraca do historii, ale nieco inaczej. Pisze m.in: „Kiedy w 1938 roku roku Polacy grali z Niemcami w Chemnitz, a sprawozdawca Polskiego Radia krzyknął do mikrofonu «Jezus Maria, Niemcy atakują» chłopi na Mazowszu rzucili robotę w polu zaczęli stawić kosy na sztorc”. Szczepłek przypomina też o znakomitym pomyśle Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, które w dniu meczu organizuje dyskusję z okazji setnej rocznicy urodzin Ernesta Wilimowskiego - „Górnoślazaka, który wpadł w tryby historii”.

Na pierwszej stronie „Rz” pisze, że futbol to dziś gra mająca wpływ nie tylko na emocje, lecz także społeczne nastroje i zachowania konsumenckie. Eksperci uważają na szczęście, że ani euforia, ani rozpacz nie trwają długo, a potem wszystko wraca do konsumenckiej normy.

Paweł Wilkowicz w „Gazecie Wyborczej” korespondencję z Paryża zaczyna tak: „Polacy z Borussii Dortmund więcej zrobili dla wizerunku Polski w Niemczech niż cała sztafeta ambasadorów. Ale trzeba było jeszcze zwycięstwa w ostatnich eliminacjach, żeby o czwartkowym meczu zacząć mówić: hit rundy grupowej. I żeby o wojnach było mniej niż zwykle”.

Piotr Żelazny w „Rz”, także w korespondencji z Francji, przypomina, że przy okazji spotkań polsko-niemieckich w futbolu afekt jest chyba jednostronny — Niemcy raczej nie uznają Polaków za szczególnie istotnego rywala, ani z powodów historycznych, ani futbolowych. Nasi rywale to czterokrotni mistrzowie świata, trzykrotni mistrzowie Europy i gdzie nam do nich. „Polska — owszem miała wspaniale chwile, dwa brązowe medale mundiali, ale od dawna była piłkarskim średniakiem. Dopiero pokolenie pierwszej od czasów Zbigniewa Bońka supergwiazdy — Roberta Lewandowskiego, gra we Francji o bilet powrotny na salony” - pisze Żelazny.

Jakby tego było mało, reporterski dodatek „Duży Format” w „GW” poświęcony jest prawom polsko — niemieckim, przede wszystkim z perspektywy bliskiej np. piłkarzowi reprezentacji Niemiec Lukasowi Podolskiemu, który otwarcie przyznaje się do dwóch ojczyzn. „Ile Polaka w Niemcu, ile Niemca Polaku” — to przewodni temat numeru.

Reklama
Reklama

W „Przeglądzie Sportowym” oprócz ogromnej porcji czysto piłkarskiej wiedzy, bardzo interesująca jest rozmowa wideo Roberta Lewandowskiego i Sebastiana Mili zamieszczona na stronie internetowej. Lewandowski wspomina: „Musiałem zburzyć mury, by przezwyciężyć pewne sprawy”.

Tabloidów w dniu takim jak dziś nie oglądam, gdyż się boję, że będzie mi wstyd. Proszę to zrobić na własną rękę, jeśli macie Państwo ochotę. Po tym jak „Super Express” w roku 2008 przed meczem Polska — Niemcy na Euro zamieścił zdjęcie Leo Beenhakkera trzymającego zakrwawione, obcięte głowy kapitana Niemców Michaela Ballacka i selekcjonera Joachima Loewa (przypomina o tym w dzisiejszej „Rz” Piotr Żelazny) i uzupełnił to tytułem „Leo, daj nam ich głowy”, nie chcę wiedzieć co tym razem wymyślili fachowcy od szczucia i złych emocji.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Czy Warszawa uzna małżeństwa jednopłciowe? Urzędnicy czekają z zmianę w przepisach
Kraj
„Rzecz w tym”: Kryzys ochrony zdrowia przy świątecznym stole. Czy system właśnie się zaciął?
Kraj
Tramwaje Warszawskie na Rakowieckiej pojadą w poniedziałek. Czy to sukces Rafała Trzaskowskiego?
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama