Siedem osób trudniących się procederem, w tym rusznikarza – najważniejszego w tym nielegalnym biznesie fachowca - zatrzymali funkcjonariusze wrocławskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji, oraz pogranicznicy z Jędrzychowic.
- W różnych miejscach na terenie województwa dolnośląskiego zabezpieczyliśmy łącznie 36 jednostek broni krótkiej i długiej, w tym dziewięć sztuk broni automatycznej typu Kałasznikow, Skorpion, Rak, oraz karabin maszynowy PK. Do tego ponad 3,5 tysiąca sztuk amunicji różnego rodzaju i przeznaczenia – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka CBŚP.
Dwie pierwsze osoby – mężczyźni w wieku 60 i 28 lat wpadli w połowie października w Jędrzychowicach – przy sobie mieli broń automatyczną, amunicję karabinową, i wytworzony w warsztacie tłumik. Kilka godzin później, w nocy, na terenie sąsiedniego powiatu funkcjonariusze zatrzymali ich 60-letniego wspólnika. Przeszukali jego mieszkanie i znaleźli kluczowe elementy broni oraz dużą ilość amunicji karabinowej i pistoletowej.
Dalsze rozpracowywanie szajki przyniosło efekty pod koniec października, kiedy we Wrocławiu i okolicach zostały ujęte cztery kolejne osoby – w tym kobieta – zaangażowane w nielegalny biznes. Przeszukanie mieszkań i pomieszczeń gospodarczych przyniosło efekty - funkcjonariusze znaleźli amunicję oraz 33 sztuki broni palnej długiej i krótkiej, w tym kilka automatycznej, wytwarzane warsztatowym sposobem.
Z ustaleń śledczych wynika, że sprawcy sprowadzali z Czech zdemontowaną, uszkodzoną i wycofaną z użytku broń, a po przewiezieniu do kraju przywracali jej dawną sprawność.
- Na tyle dobrze sobie z tym radzili, że broń odzyskiwała zdolności strzeleckie – mówi nam jeden ze śledczych.