Zaginęły twarde dyski z najważniejszymi danymi i dokumentami dotyczącymi sprawy Amber Gold.
Informację ujawniło w środę Radio Gdańsk. Sprawa dysków wyszła na jaw, kiedy adwokat oskarżonej Katarzyny P. – mecenas Anna Żurawska – zażądał wglądu w źródłowe dane zawarte na dyskach – twierdzi radio. Według stacji bezskutecznie poszukuje się ich od ponad miesiąca.
Miał zniknąć cały serwer Amber Gold. „Na trzech dyskach – o pojemności 1 terabajta każdy – była m.in. poczta mailowa z komputerów Marcina i Katarzyny P. oraz wszystkich pracowników spółki, programy do obsługi księgowo-finansowej oraz dane osobowe tysięcy klientów, którzy zainwestowali pieniądze w Amber Gold" – twierdzi radiostacja. To pliki, które ABW skopiowała na zewnętrzne nośniki w sierpniu 2012 r. kiedy weszła do siedziby spółki małżeństwa Marcina i Katarzyny P.
Wszystko wskazuje na to, że ważne dowody zaginęły w gdańskim sądzie, gdzie obecnie toczy się proces w sprawie Amber Gold. Łódzka prokuratura, która oskarżyła małżonków P., 25 czerwca 2015 r. wszystko, co zgromadziła w śledztwie, łącznie 15 tys. akt, wysłała do sądu w Gdańsku. – Twarde dyski również zostały wtedy przekazane do sądu – mówi nam Krzysztofa Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Jesteśmy zaskoczeni, że coś zaginęło. O zaistniałej sytuacji dowiedzieliśmy się 27 kwietnia, podczas rozprawy – dodaje.
Zawartość przesyłki była dokładnie opisana, a po dotarciu na miejsce sprawdzona przez sąd.