W ubiegłym miesiącu dopalaczami zatruły się 424 osoby – to o sto więcej niż w lipcu 2016 r. Z powodu problemów po zażyciu tzw. substancji psychoaktywnych w szpitalach, na oddziałach toksykologii szukało pomocy w tym roku (do lipca) już blisko 2,6 tys. osób – wynika z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego dla „Rzeczpospolitej".
Najwięcej – blisko 800 zatruć miało miejsce na Śląsku, gdzie od maja do lipca ich liczba wzrosła tu aż o 50 przypadków. Kolejne jest Łódzkie, z 605 zatruciami, ale tu wzrost sięga kilkunastu przypadków.
O tym, że dostępność dopalaczy wciąż rośnie, niedawno alarmowała NIK. „Działania podjęte przez organy państwa po fali zatruć w 2010 r. tylko czasowo poprawiły sytuację" – oceniła Izba.
W 2013 r. liczba zatruć nimi sięgała tysiąca. Rekordowy był 2015 r., gdy na Śląsku rynek zasypał „Mocarz", i zatruło się ponad 7 tys. osób.
Wakacje i końcówka roku to czas, gdy spożycie dopalaczy i zatrucia nimi rosną. Trudno więc prognozować, ile będzie ich przez cały rok. W ubiegłym było ich ponad 4,3 tys.