Stołeczni parlamentarzyści PiS zwołali wczoraj konferencję pod hasłem „Warszawa po 100 dniach rządu Donalda Tuska“. I zaatakowali... Hannę Gronkiewicz-Waltz. Zarzut: jako prezydent miasta i wiceszefowa PO nie wykorzystuje komfortowej sytuacji, gdy jej partia rządzi krajem i stolicą.
– Premier jest miły i się uśmiecha. Fajnie, tylko co z tego wynika dla miasta? Dotąd nie widać, by wybrany przez warszawiaków premier wspierał panią prezydent w działaniach, by w Warszawie żyło się lepiej – parafrazował hasło PO z kampanii parlamentarnej poseł PiS Artur Górski.
Szef PiS w Warszawie Mariusz Błaszczak wytknął, że rząd przestał pracować nad ustawą metropolitalną, która pozwoliłaby m.in. skoordynować inwestycje planowane na granicy Warszawy i gmin ościennych. Przypomniał, że PO i PSL odrzuciły poprawkę PiS, by w budżecie państwa na 2008 r. znalazło się 60 mln zł na metro. Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz wyjaśniał wówczas w „Rz“, że rozmawia z ministrem finansów, by stolicę dofinansować inaczej, np. ograniczając tzw. janosikowe (podatek od bogatych gmin na rzecz biednych), którego Warszawa płaci ponad 600 mln zł rocznie.
– Ministerstwo Finansów odpowiedziało nam, że nie przewiduje zmian w janosikowym. Dodatkowych pieniędzy zatem nie będzie. Dlaczego Hanna Gronkiewicz-Waltz o nie nie zabiega? – pytał poseł Górski.
PiS zarzuca też, że prezydent nie zareagowała, gdy rząd wykreślił stołeczne inwestycje za ok. 150 mln euro z listy projektów dofinansowanych z UE – m.in. plany uzdatniania wody w wodociągach (liczyły na 64 mln euro) czy projekty uregulowania i zagospodarowania brzegów Wisły (27 mln euro).