O łapówkach dla trzech prokuratorów z Katowic oraz Krzysztofa Cz., pracownika Kancelarii Sejmu opowiedział rok temu prokuraturze Krzysztof Stonoga, doradca Samoobrony i asystent Wandy Łyżwińskiej. Łapówki, w wysokości 40 mln zł, miały pochodzić z dwóch spółek Jędrucha: Colloseum i Węglostal. – Nie znaleźliśmy na to dowodów – tłumaczy powody umorzenia prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej prokuratury.

Z powodu przedawnienia prokuratura umorzyła również sprawę płatnej protekcji samego Stonogi (minęło pięć lat od domniemanego przestępstwa). W 2002 r. asystent Wandy Łyżwińskiej miał za ok. 2 mln zł z zysku w obrocie wierzytelnościami Colloseum obiecać w uzyskaniu listu żelaznego dla Józefa Jędrucha, szefa tej firmy. Dowodem w sprawie było pełnomocnictwo jakie Krzysztof S. otrzymał na polecenie Jędrucha oraz kilka nagrań, na których biznesmen opowiada, że płacił wielu politykom i ministrom ale nic z tego nie miał. Telefoniczne rozmowy z biznesmenem nagrywał Stonoga, jak twierdzi, dla własnego bezpieczeństwa. Józef Jędruch jest oskarżony przez katowicką prokuraturę o wyłudzenie ponad 400 mln zł. W grudniu wyszedł z aresztu dzięki rekordowemu poręczeniu - 3 mln zł.

Wcześniej, ścigany międzynarodowym listem gończym, w 2002 r. ukrył się w Izraelu. Według Jędrucha, po jego ucieczce z Polski, działacz Samoobrony proponował mu pomoc. Zbigniew Stonoga powoływał się przy tym na wpływy w prokuraturze, ABW oraz w Kancelarii Sejmu.

– Uznaliśmy, że sprawa jest przedawniona. Nasza decyzja nie jest prawomocna. Zaskarżył ją do sądu Józef J. – mówi „Rz" prok. Marta Zawada-Dybek. Rzeczniczka odmówiła nam odpowiedzi na pytanie czy „taśmy Jędrucha", które przekazał Stonoga prokuraturze są prawdziwe. Jędruch opowiada w nich m.in. o korumpowaniu polityków i ministrów.