Zarząd NBP zdecydował o zakupie 31 nowych aut – dowiedziała się „Rz”. Decyzja banku zapadła przedwczoraj, dziś ma zostać ogłoszony przetarg. Prócz nowego samochodu dla prezesa przybędzie jeszcze osiem nowych wozów, którymi jeździć będą pozostali członkowie zarządu banku oraz Rady Polityki Pieniężnej. Każde z tych aut ma kosztować około 150 tys. zł. Dodatkowo do oddziałów i centrali NBP trafią jeszcze 22 samochody, każdy za ok. 90 tys. zł. Cały kontrakt ma opiewać na kwotę 3,5 mln zł.
– Nasza flota samochodowa jest już mocno wysłużona. Ostatnie przetargi na auta osobowe odbywały się siedem lat temu – wyjaśnia Józef Ruszar, szef Departamentu Komunikacji Społecznej NBP.
Jeżdżenie tańszym samochodem byłoby populizmem - Józef Ruszar, NBP
Sławomir Skrzypek jeździ audi A8 zakupionym w 2000 r. Ruszar przekonuje, że samochód jest praktycznie całkiem zużyty technicznie. – Jego eksploatacja i zakup części są nieopłacalne – twierdzi. Dlaczego jednak nowy wóz dla prezesa ma kosztować aż 350 tys. zł? W tej cenie można kupić najlepsze modele Mercedesa, Audi czy Leksusa.Tyle kosztowały też m.in. samochody BMW serii 7, które w połowie lipca Biuro Ochrony Rządu kupiło do obsługi najważniejszych osób w państwie (m. in. prezydenta i premiera).
– Nie chcemy, by auto dla prezesa było droższe niż dla innych najważniejszych urzędników państwowych – zaznacza Ruszar. – Prezes przesiądzie się do pojazdu tej samej klasy. Jest jedną z kilku najważniejszych osób w państwie. Jeżdżenie tańszym samochodem byłoby populizmem.