– Była roztrzęsiona i przerażona. W czasie kilkugodzinnej rozmowy wyłonił się obraz piekła, jakie zgotował jej ojciec – mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Policjanci usłyszeli, że 45-letni ojciec kobiety przez ostatnie sześć lat więził ją, groził śmiercią, wielokrotnie gwałcił. Że urodziła mu dwoje dzieci. Chłopcy mają obecnie dwa i pół oraz półtora roku. Starszy urodził się we Wrocławiu, młodszy w Siemiatyczach. Matka zrzekła się praw do nich – także pod presją ojca.
45-latek szybko się domyślił, że żona z córką zawiadomiły policję, i jeszcze we wtorek uciekł z domu. Podobno zamierzał wyjechać do Włoch. W ręce policjantów wpadł w piątek na siedleckim dworcu PKP. W niedzielę usłyszał zarzuty, a wczoraj sąd aresztował go na trzy miesiące.Niepokojące sygnały o rodzinie, która do Grodziska pod Siemiatyczami przyjechała w 2006 roku z Wrocławia, dochodziły od pewnego czasu do pracowników miejscowego ośrodka pomocy społecznej.
– To są typowi przyjezdni, nie utrzymywali zbyt wielu kontaktów ze swoimi sąsiadami – mówi wójt Grodziska Antoni Tymiński. – Zainteresowało nas to, że nigdzie nie pracują, nie zgłaszają się po zasiłek, a przecież z czegoś muszą żyć. Podczas wizyty w ich domu pracownik socjalny nabrał podejrzeń, że w tej rodzinie może dziać się coś niedobrego, i prosił, by kobieta zgłosiła się na policję.
Nie mogłyśmy nic zrobić, bo mąż nie opuszczał nas na krok. Cały czas był w domu. Terroryzował nas. Na szczęście koszmar minął. Ulżyło nam.