Chodzi o słynne spotkanie ówczesnego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i jednego z najbogatszych Polaków Ryszarda Krauzego w warszawskim hotelu Marriott w lipcu 2007 r. Prokuratorzy zakładali, że doszło wtedy do przecieku na temat akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie domniemanej korupcji w Ministerstwie Rolnictwa.
Zarówno Kaczmarek, jak i Krauze zaprzeczali, że widzieli się w Marriotcie. W odpowiedzi Jerzy Engelking, ówczesny zastępca prokuratora generalnego, zwołał multimedialną konferencję, na której przedstawił dowody – zapisy z hotelowych kamer i billingi z telefonów komórkowych – że to kłamstwo.
Potwierdziła to teraz prokuratura, umarzając śledztwo. Uznała jednak, że Kaczmarek i Krauze, mijając się z prawdą, „realizowali swoje prawo do obrony”.
[wyimek]Jedyne, w czym można zgodzić się z prokuraturą, to stwierdzenie, że Kaczmarek kłamał - Zbigniew Ziobro, europoseł PiS [/wyimek]
Kaczmarkowi, który skłamał, zeznając jako świadek, pomogło stanowisko Sądu Najwyższego z września 2008 r. Uznał on, że nie powinno się stawiać zarzutów fałszywych zeznań osobie, która była przesłuchiwana jako świadek, choć podejrzewano ją, że może być sprawcą przestępstwa.