Do aresztu trafił 30-letni mężczyzna, poszukiwany kilkoma listami gończymi, który niczym znany z przeszłości słynny oszust matrymonialny Kalibabka, wykorzystywał kobiety.
- Mężczyzna przyznał się policjantom, że nawiązywał znajomości z kobietami, od których pożyczał pieniądze na różne cele i nie zamierzał ich wcale oddawać – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Na razie usłyszał zarzut dotyczący między innymi wyłudzenia pieniędzy od jednej z pokrzywdzonych. Jednak przypuszczamy, że wszystkich pokrzywdzonych kobiet może być nawet kilkadziesiąt – zaznacza Borowiak.
30-latek, pochodzi z Kościerzyny, od lat nigdzie nie pracował, a ulokował się w Poznaniu. Tutaj wynajmował mieszkanie i korzystając z Internetu zawierał znajomości z kobietami z całej Polski. Działał za każdym razem w podobny sposób. Najpierw nawiązywał kontakt na portalach społecznościach oraz randkowych. Po jakimś czasie korespondowania z nowymi znajomymi, na tyle zdobywał ich zaufanie, że umawiał się na spotkania już w realnym świecie. A kiedy znajomość nieco okrzepła, 30-latek „sprzedawał" zauroczonym nim kobietom wymyślone historie o tym, że wpadł w tarapaty i pilnie potrzebuje pieniędzy.
– Najczęściej twierdził, że gotówka jest mu potrzebna na kosztowne leczenie albo na studia, które musi opłacić – mówi Andrzej Borowiak.
Naciągacz był na tyle urokliwy i przekonujący, że rozkochane w nim kobiety, wierzyły że są jedyne i „kupowały" jego opowieści. Od jednej z nich wyłudził 50 tys. zł. - Posługując się fałszywymi dokumentami, przedstawił się jej, że jest zawodowym żołnierzem. Kiedy 34-latka chciała, aby mężczyzna oddał jej pieniądze, ten zaczął jej grozić – mówi Borowiak.