Jan T., były dyr. miejskiego Zarządu Cmentarzy Komunalnych, były dyr. Zarządu Dróg i zupełnie świeżo były szef ZIKIT-u jest oskarżony w 13 procesach. Oskarżenia dotyczą korupcji, mobbingu, przekroczenia uprawnień, ustawiania przetargów i niegospodarności. Był objęty dozorem policyjnym, bo nie reagował na wezwania prokuratury.
O Janie T. zrobiło się głośno w latach 90., gdy jako dyr. ZCK został oskarżony przez Solidarność o nocne przeszukania szafek i biurek urzędników, co sam potwierdził, a media doniosły też, że „miał sprawdzać, jaki jest krój stanika jednej z pracownic, a swoją zastępczynię przykuć kajdankami do... kaloryfera". Tę ostatnią plotkę dyrektor też potwierdził, wyjaśniając, że był to żart.
Smaczku sprawie dodają fakty: w regulaminie zapisano, że kandydat powinien mieć „nieposzlakowaną opinię", a posiadacz opisanego CV został szefem instytucji, na którą spada główny ciężar logistycznych przygotowań do mających się odbyć w roku 2016 w Królewsko Stołecznym itd. katolickich Światowych Dni Młodzieży.
W kawiarniach Krakówka oraz w internecie zawrzało. Nie był to zwyczajowy wulgarny hejt. Internauci żądali referendum w sprawie odwołania prezydenta i tłumnie zgłaszali się do pomocy przy zbieraniu podpisów, chociaż nie istniał żaden ośrodek koordynujący tę spontaniczną akcję. Spontaniczną, bo ani PO będąca z prezydentem w koalicji, ani opozycyjny PiS tego żądania nie poparły.
Internetowa rebelia opuszczonych przez polityków Krakauerów przybierała na sile. Prezydent odkrył, że referendum połączone z wyborami parlamentarnymi może być skuteczne, przypomniał sobie losy przegranego referendum w sprawie zimowych igrzysk (połączonego z wyborami samorządowymi) i po pięciu dniach dyrektorowania Jana T. , odwołał go ze stanowiska. Wydał oświadczenie, że nominację dalej uważa za właściwą, jednak ulega jej „jednoznacznie negatywnej ocenie społecznej"!