Koronny argument KPRM przeciwko zaprzestaniu zmiany czasu dotyczy problemów z umawianiem spotkań międzynarodowych. „ Ewentualna decyzja o odstąpieniu od zmiany czasu w Polsce, gdy reszta Europy wprowadza te zmiany, oznaczałoby chociażby, iż każdorazowo podróż z Polski za granicę na umówione spotkanie wiązałaby się z koniecznością dodatkowego zastanawiania się: jaki jest w kraju docelowym aktualnie czas” – wywodzi KPRM w odpowiedzi na petycję.
Kancelaria premiera dodaje, że wydając rozporządzenie z kalendarzem zmiany czasu jedynie wykonuje dyspozycje parlamentu. Tak więc to posłowie są właściwym adresatem petycji.
Daniel Alain Korona argument o umawianiu wizyt międzynarodowych uważa za mało poważny. – Wbrew temu, co pisze KPRM, rząd nie jest też jedynie wykonawcą ustawy. Daje ona możliwość wprowadzenia czasu letniego, ale nie taki obowiązek – komentuje. – Takie odbijanie piłeczki przez Sejm i KPRM oraz odsyłanie nas od Annasza do Kajfasza jest wynikiem inercji urzędniczej. Nie chcą wprowadzać zmian, bo się ich boją – dodaje.