– Codziennie inspektorzy pobierają wiele próbek, aby każdy konsument mógł kupować bezpieczny i dobry jakościowo produkt. Następnie wysyłają je do akredytowanych laboratoriów UOKiK. Tam sprawdzamy np. ile jest masła w maśle, czy niebezpiecznych substancji w zabawkach – mówi Marek Niechciał.
Mimo przedświątecznego tłoku w sklepach, warto zachować czujność. Poniżej wyniki najnowszych kontroli przeprowadzonych przez laboratoria UOKiK.
Czytaj także: Salmonella na fermie drobiu, wycofano jaja ze sprzedaży
Zabawki – slime'y/glutki, lalki i klocki
Urząd w laboratoriach testował jakość i sprawdzaliśmy skład zabawek. Na 546 sztuk nieprawidłowości dotyczyły 230 (42 proc.) – 15 z nich nie spełniało wymagań wyłącznie ze względu na niewłaściwe oznakowanie. Najwięcej zabawek (69) miało zbyt małe elementy, którymi dziecko może się udławić – wypadały one z grzechotek, odrywały się od pluszaków, 27 – zbyt wysoką zawartość ftalanów, które są używane do zmiękczania plastiku. Limit to 0,1 proc. w masie zabawki, a najwyższa zawartość wynosiła ponad 50 proc. UOKiK zauważył, że im tańsza zabawka, tym więcej zawierała ftalanów. Np. w piłce, która kosztowała ok. 5 zł, było ich aż 50 proc. Może to wynikać z tego, że do jej produkcji użyto najtańszych materiałów, a do takich należą ftalany – aby zabawka z twardego plastiku była miękka, dodaje się te niebezpieczne, a zarazem najtańsze, zmiękczacze.
Pod lupę trafiły też popularne slime'y zwane też glutkami. To miękkie zabawki o konsystencji galaretki lub żelu, łatwe do ugniatania. Urząd badał je pod kątem migracji boru – ten pierwiastek jest składnikiem boraksu i nadaje slime'owi elastyczność, ale nie może być go więcej niż 300 mg/kg. W przeciwnym razie może powodować mdłości, wymioty, pobudzenie i nawet zaburzenia układu nerwowego. Na 15 slime'ów aż w 13 ten poziom był zbyt duży. W jednym przypadku aż 24 razy większy niż limit – migracja boru wynosiła aż 7159 mg/kg. Zobacz, jakie zabawki miały negatywne wyniki badań – pobierz raport.